Trwa ładowanie...

"Gdzie kokpit? Robią sobie z nas jaja, jak z Katyniem"

"Całe to rosyjskie śledztwo to cyrk na kółkach. Oni robią sobie z nas jaja tak, jak robili to w Katyniu, gdzie też prowadzili śledztwo i wyszło im, że to Niemcy mordowali", "nie popadajmy w paranoję i nie kreujmy na siłę Błasika na 'nieznanego żołnierza'" - piszą Internauci w opiniach o nowych faktach ws. katastrofy smoleńskiej. Nieznaczna większość Internautów Wirtualnej Polski chce nowego śledztwa ws. katastrofy. Komentujący pytają: gdzie jest kokpit?

"Gdzie kokpit? Robią sobie z nas jaja, jak z Katyniem"Źródło: AFP, fot: NATALIA KOLESNIKOV
d1wapwd
d1wapwd

Przeczytaj też: Nowe fakty ws. katastrofy - ujawniono stenogramy

Po opublikowaniu nowych stenogramów z kokpitu Tu-154M, według których głos przypisany wcześniej gen. Andrzejowi Błasikowi należy do drugiego pilota, pod artykułami na ten temat pojawiły się tysiące komentarzy Internautów. 53% biorących udział w internetowej sondzie Wirtualnej Polski, uznało, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej powinno zacząć się od nowa. Przeciwnego zdania jest 44%. Część komentujących twierdzi, że błędne przypisanie głosu drugiego pilota gen. Błasikowi było celowe i służyło przerzuceniu winy za katastrofę na "stronę polską". Wielu Internautów jest zdezorientowanych, nieliczni domagają się nie zajmowania tematem katastrofy.

- Załodze zarzucano m.in. brak doświadczenia, złe odczytywanie wskaźników wysokości i podatność na wpływy prezydenta. Dowodem miała być obecność gen. Błasika w kokpicie. To on miał odczytywać prawidłową wysokość, mówiąc do siebie. Okazuje się, że Błasika tam nie było (co było wiadome już wcześniej), a prawidłowe odczyty robił drugi pilot. Co zatem się stało, że doszło do katastrofy? Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie: gdzie był BOR? Dlaczego służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo najważniejszego urzędnika państwa nie przygotowały i nie zabezpieczyły lądowiska? - pyta Internauta Kalba.

- Akurat właśnie istotą tej katastrofy dla Rosjan miała być tam obecność gen. Błasika. Inaczej nie mogliby tak usilnie wmawiać światowym mediom, że były jakiekolwiek naciski. Tylko o tę niedorzeczną, choć jednak możliwą tezę chodziło Rosjanom i to było istotą i głównym jeśli nie jedynym ich wysiłkiem w całym ich śledztwie - twierdzi Internauta Rysiek.

- Jeden PO, drugi PiS, trzeci Palikot, a nikt nie widzi tego, że zginął prezydent i cała elita polskiego rządu! W tym momencie nie jest istotne kto z jakiej był partii. Zginęli ludzie reprezentujący Polskę. Całe to rosyjskie śledztwo to cyrk na kółkach. Oni robią sobie z nas jaja tak, jak robili to w Katyniu, gdzie też prowadzili śledztwo i wyszło im, że to Niemcy mordowali. Ale Wy swoje, bo PiS to, a PO tamto. Odstawcie swoje poglądy polityczne na bok i zobaczcie dokładnie co się dzieje. Nie będę przytaczał komedii z całego tego śledztwa tylko dodam o początku katastrofy. Rozbił się samolot rządowy, a Rosjanie nie potrafili podać dokładnej godziny... Taki był początek z "wojskowego" lotniska - pisze Internauta Damis.

d1wapwd

Nie wszyscy komentujący interpretują nowe fakty ws. katastrofy jako istotne dla wyjaśnienia jej przyczyn. - Kolejne bzdury i kolejne próby manipulacji faktami. Tak naprawdę ekspertyza wcale nie twierdzi, że gen. Błasika nie było w kokpicie (choć tam znaleziono jego zwłoki, co samo w sobie jest już dowodem wystarczającym), twierdzi jedynie, że zdania wcześniej przypisywane Błasikowi, wypowiada "niezidentyfikowana osoba" (a skoro niezidentyfikowana, więc być może jednak Błasik, skoro i tak tam jednak był, czego dowodzi obecność zwłok). Ponadto ekspertyza nie zawiera ani wniosków, ani nawet sugestii, jest jedynie zero-jedynkową analizą zapisu: głosy osób trzecich w kokpicie - 1 (były), treść wypowiadanych zdań - 1 (zgodna), rozpoznanie osób spoza załogi - 0 (brak lub niepełne). Ta ekspertyza niczego nie przesądza, co innego gdyby jednoznacznie zidentyfikowano "osobę trzecią" (spoza załogi), choć wówczas i tak pozostałaby kwestia zwłok generała w kokpicie. Teraz pozostaje jedynie uzupełnić ekspertyzę dedukcją i
logicznym rozumowaniem, by w konsekwencji i tak wyjść na pierwotne wnioski obu wcześniejszych komisji. Bowiem któż inny mógłby się wypowiadać w kokpicie? Prezydent Kaczyński? Odpada, Anna Walentynowicz? Bez żartów, podobnie jak wszystkie inne kobiety, obecne na pokładzie. Poza tym z treści słów wynika, że był to albo pilot, albo nawigator, co wyklucza urzędników kancelarii prezydenta i resztę VIP-ów. Ilu zatem pilotów (poza załogą) było jeszcze na pokładzie? Ilu z nich pozwolono by na swobodne wejście do kokpitu (wszak to nie autobus, gdzie każdy może sobie podyskutować z kierowcą)? Prosta odpowiedź. Jednemu. "Niezidentyfikowanemu" gen. Błasikowi. Rozumiem oburzenie i chęć za wszelką cenę oczyszczenia dobrego imienia polskiego generała i munduru, ale nie popadajmy w tym w paranoję i nie kreujmy na siłę Błasika na "nieznanego żołnierza", bo ta kwatera (podobnie jak Wawel) już nie przyjmuje nowych pochówków - twierdzi Internauta podpisujący się nickiem PiS Off.

Podobną opinię przedstawił również Edmund Klich. - Jestem przekonany, że generał był w kokpicie prezydenckiego tupolewa. Poza stenogramami świadczą o tym jeszcze inne dowody. Z informacji, które otrzymałem w Moskwie, wynika, że generał był w kokpicie. To polscy, a nie rosyjscy eksperci rozpoznali jego głos - mówił Edmund Klich w wywiadzie dla RMF FM.

Te słowa nie spodobały się Internautom i spotkały się z ostrą krytyką. - Wyraźnie widać, że Edmundowi Klichowi nie w smak, że obalono m.in. jego tezę o obecności gen. Błasika w kokpicie i wywieraniu nacisków na pilotów. Teraz według niego obecność czy też nieobecność generała w kokpicie nie miała znaczenia w przebiegu katastrofy. Jeśli tak, to dlaczego do tej pory kładziono wyraźny nacisk na to, że przyczyną tego co wydarzyło się pod Smoleńskiem były naciski na pilotów, jak też błąd pilotów? Przekaz za sprawą MAK-u i naszej komisji poszedł w świat. Pierwotna wersja, jakże wygodna dla wielu, zaczyna się sypać. Naciski, wina pilotów, sekcja zwłok Zbigniewa Wassermana (czy nie było na ciele śladów środków chemicznych, też do końca nie wiadomo zważywszy na fakt, że opinię w tej sprawie wydawała osoba, która to w sprawie Pyjasa orzekła, że przyczyną śmierci było upojenie alkoholowe). W czyim interesie działa Klich i nie tylko on, jeśli nie ma żadnych oporów by całą winą obarczać Polaków i ewidentnie zdjąć
jakąkolwiek odpowiedzialność ze strony Rosjan? - zastanawia się Internautka Anabela.

- Cytuję: "z informacji, które otrzymałem w Moskwie, wynika, że generał był w kokpicie" i tyle na ten temat. Moskwa wydała wyrok, niepodważalny - twierdzi Internauta Kl.

d1wapwd

- Jak można powiedzieć, że brak jego głosu nie oznacza, że go tam nie było. Może jeszcze powinien dodać, że prawdopodobnie był na tyle pijany, że nie mógł wydać z siebie dźwięku, dlatego nie słychać go na taśmach? Będziemy wtedy w 100% zgodni z Anodiną - komentuje Internauta Greg.

"Jakim prawem pan Girzyński przeprasza w moim imieniu?"

Jednym z pierwszych polityków, który skomentował nowe fakty ws. katastrofy był poseł PiS Zbigniew Girzyński, który przeprosił wdowę po gen. Błasiku. Mimo, że we wcześniejszych komentarzach większość Internautów niemal zgodnie twierdziła, że nowe informacje rzucają nowe światło na katastrofę smoleńską, reakcje na komentarz Girzyńskiego były skrajnie odmienne. - Jakim prawem pan Zbigniew Girzyński przeprasza wdowę po gen. Błasiku w moim imieniu? - pyta Internauta Zbych.

Przeczytaj też: W imieniu Polski przepraszam wdowę po gen. Błasiku

- Girzyński, przyhamuj chłopie. Nie spiesz się. Nie wychodź przed szereg. Najpierw należało sprawę w miarę dokładnie wyjaśnić, a potem ogłosić czy jest nagrany głos Błasika, czy też nie.Tak człowieku przepraszasz broniąc honoru munduru, a tu niedawno słyszeliśmy jak to inny generał polski, w mundurze, a jakże, sprzeniewierzył kasę państwową - pisze Internauta Pollkus.

d1wapwd

- To było wiadome od początku - najpierw zniszczyli honor polskiego żołnierza, zrobili z niego pijaka, który odpowiadał za katastrofę i wmawiali to ludziom przez dwa lata, a teraz przeproszą i co? Sprawa od początku wydawała się grubymi nićmi szyta, ale prawdy się nie dowiemy, jak o śmierci Sikorskiego - komentuje Internauta Hh.

- Szanowna Pani Generałowo, Szanowne Rodziny Pilotów, osoby reprezentujące RP powinny przeprosić, ale ja bym na to nie liczyła, bo to nie ta klasa ludzi. Proszę zaskarżyć do sądu osoby z imienia i nazwiska, jako osoby fizyczne, aby z własnej kieszeni zapłacili za ogłoszenia we wszystkich mediach, aby odszczekali (przepraszam) to, co z taką łatwością zrzucali na osoby nie mogące bronić się same. Ci, którzy w dużym stopniu zawinili, mają się bardzo dobrze, a ci dociekliwi i rzetelni są zwalniani, wysyłani w stan spoczynku. Jednak jest mnóstwo ludzi, którzy drążą prawdę i ona wyjdzie na jaw - twierdzi Internautka Amelia.

"Gdzie jest kokpit?"

Podobnie jak w poprzednich przypadkach ujawniania nowych faktów dotyczących katastrofy smoleńskiej, również teraz nowe informacje sprowokowały do zadawania kolejnych pytań i tworzenia nowych teorii spiskowych na temat przyczyn katastrofy. Dla wielu Internautów było to potwierdzenie wcześniejszych przypuszczeń, m.in. o złej woli rosyjskich śledczych. - Teraz zasadnicze pytanie: gdzie jest kokpit? - pyta Internauta Kuba.

d1wapwd

- Pytanie w stylu por. Columbo: dlaczego Rosjanie zmuszali Tu-154M do lądowania w Smoleńsku, skoro samolot Ił z rosyjską obsługą wizyty odleciał do Moskwy? Skoro obsługa odleciała to i Tu-154M powinien mieć polecenie odlotu do Moskwy lub kołowania oczekującego. Jakby lądowali szczęśliwie, to mieli iść piechotą do Katynia? Akcja zamierzona - twierdzi Internauta Typ X.

- Część Polaków jeszcze w latach 80. wierzyła propagandzie rosyjskiej podawanej przez polskie media, że oficerów w Katyniu zabili Niemcy. Nie ma się co teraz dziwić, że jest część łatwowiernych obywateli, którzy uwierzą w każde rosyjskie kłamstwo, tym bardziej, że podają je polskie media - pisze Internauta Pl.

- Wszystkie te wypowiedzi miałyby sens gdyby nie fakt, że przyczyną katastrofy nie była brzózka, po zderzeniu z którą, samolot rozleciał się w drobny mak. On miał się rozlecieć nawet bez ingerencji brzózki - twierdzi Internauta podpisujący się nickiem Buc.

d1wapwd

- Załóżmy hipotetycznie, że znajdą się jakieś dowody na to, że ktoś się przyczynił do katastrofy. I co? Niby że kto? Agenci? Służby? Terroryści? Polacy? Rosjanie? Sprawa jest banalna - tylu ludzi z różnych ważnych stanowisk nie powinno razem lecieć takim dużym samolotem na takie lądowisko. Czy to jest jasne dla każdego? Nieważne nawet jaka była pogoda. Ten samolot nie nadawał się na lądowanie w tamtym miejscu. I wymaganie żeby lądował było karygodne - komentuje Internauta Takijeden.

- A ja się pytam, gdzie jest ten kokpit samolotu, dlaczego wrak nie został dokładnie zbadany i dalej niszczeje w Rosji, gdzie są nasze czarne skrzynki i dlaczego ciągle tam? - zastanawia się Internauta podpisujący się nickiem ???.

Masz pomysł na ciekawy artykuł? Chcesz opublikować własny felieton? ** Zamieścimy Twój tekst w naszym serwisie!

d1wapwd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wapwd
Więcej tematów