Każdego dnia w Chinach dla narządów zabijane są dziesiątki osób, przede wszystkich zwolennicy represjonowanego ruchu Falun Gong, ale też chrześcijanie, Tybetańczycy, Ujgurzy. Szacuje się, że dokonywanych jest tam 60-100 tys. przeszczepów rocznie, o wiele więcej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Chińczycy zarabiają na tym miliardy dolarów - opowiadają w rozmowie z Wirtualną Polską David Matas i David Kilgour, kanadyjscy obrońcy praw człowieka, którzy od ponad 10 lat zajmują się grabieżą organów w Państwie Środka.