Na lotnisku w Kijowie doszło w poniedziałek do incydentu z udziałem byłego prezydenta Ukrainy. Petro Poroszenko twierdzi, że ukraińskie służby nie chciały go wpuścić do kraju. Z kolei według śledczych, chodziło jedynie o wręczenie politykowi wezwania do sądu. Przedstawicielka Państwowego Biura Śledczego Tetiana Sapian powiedziała, że Poroszenko ignorował polecenia, "a osoby, które z nim były, stawiały fizyczny opór".