Jest nadzieja dla 3,5-letniego Danyły, którego historia wstrząsnęła Polską. Tak przynajmniej twierdzi Beata Misiewska, założycielka zbiórki dla chłopca. – Nie wiemy, kim jest ta kobieta. Zbiórka nie ma sensu. Zmiany w układzie nerwowym są nieodwracalne – odpowiada dr Janusz Witalis z Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci.