Najwyższy przywódca Iranu ułaskawił "dziesiątki tysięcy więźniów", w tym wielu aresztowanych podczas niedawnych protestów antyrządowych, które wybuchły w związku ze śmiercią 22-letniej Mahsy Amini. Ajatollah Ali Chamenei zgodził się na uwolnienie osadzonych z okazji rocznicy rewolucji islamskiej.
Zawarte latem porozumienie między światowymi mocarstwami a Iranem ws. programu nuklearnego tego kraju wielu przyjęło jako sukces. Zachód od dawna bowiem bał się atomowych ambicji Teheranu, które mogłyby napędzić wyścig zbrojeń na Bliskim Wschodzie. Jeśli jednak Irańczycy żywili nadzieje, że negocjacje były pierwszym krokiem na otwarcie się na Zachód, kolejne wystąpienia ajatollaha Alego Chameneiego pokazały, jak bardzo byli w błędzie. Dla zwolenników ajatollaha USA to nadal "wielki Szatan". A amerykański magazyn "Foreign Policy" ocenia wprost: nadciąga kontrrewolucja Chameneiego.
Wpływowy irański duchowny ajatollah Ahmad Dżanati ostrzegł w modlitwie transmitowanej przez państwową telewizję przed próbą ponownego nawiązywania stosunków dyplomatycznych z USA. Waszyngton i Teheran zerwały je w 1980 roku.
Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei, ocenił, że nie ma dużych szans na powodzenie rozmów między światowymi mocarstwami a Teheranem ws. irańskiego programu atomowego, podkreślił jednak, że nie jest im przeciwny.
Setki tysięcy ludzi zebrały się na ulicach Teheranu, aby świętować 35. rocznicę rewolucji islamskiej, która doprowadziła do obalenia szacha Iranu Mohammada Rezy Pahlawiego i zaprowadzenia rządów radykalnych szyitów.
Przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei wydał fatwę (oficjalną opinię), która zakazuje nieznajomym mężczyznom i kobietom czatowania w sieci - poinformowały irańskie media, powołując się na stronę internetową ajatollaha.
Parlament Iranu zdecydowanie poparł mające rozwiać nieufność wobec władz w Teheranie dyplomatyczne poczynania w ONZ prezydenta Hasana Rowhaniego, które zakończyły się historyczną rozmową z prezydentem USA Barackiem Obamą - poinformowały w środę irańskie media.
Matka amerykańskiej turystki uwięzionej w Iranie zaapelowała do najwyższego przywódcy - ajatollaha Chameneiego - o uwolnienie córki. Dziewczyna wraz z przyjaciółmi w czasie wakacji wędrowała po górach Kurdystanu. Trójka nieświadomie przekroczyła granicę Iranu. Niefortunni turyści zostali natychmiast aresztowani i dopiero po dwóch miesiącach irańskie władze poinformowały ich rodziny o ich stanie.
Do starć między irańską policją a zwolennikami pochowanego wpływowego, dysydenckiego ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego doszło tego dnia w Kom w środkowym Iranie - poinformowała agencja AFP, powołując się na irańską stronę związaną z kręgami reformatorskimi.
Zwolennicy irańskiej opozycji wznosili antyrządowe hasła na ulicach świętego miasta szyitów Kom w środkowym Iranie po zakończeniu pogrzebu wpływowego, dysydenckiego ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego - poinformowała irańska strona internetowa Ajande.
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przybyło do Kom na pogrzeb wpływowego, dysydenckiego ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego. W latach 80. był on głównym współpracownikiem ajatollaha Chomeiniego. Jako krytyk brutalnych metod sprawowania władzy został odsunięty od funkcji rządowych. Montazeri był głosem irańskiej opozycji. Występował przeciw rządom Mahmuda Ahmadineżada.
Zajęcie przez radykalnych studentów irańskich amerykańskiej ambasady w Teheranie i wzięcie kilkudziesięciu osób z jej personelu jako zakładników, stanowiło jeden z przełomowych momentów pierwszych miesięcy islamskiej rewolucji w Iranie. Ten bezprecedensowy we współczesnych stosunkach międzynarodowych akt terroru, gwałcący wszelkie kanony cywilizowanej dyplomacji, stanowił też swoisty punkt zwrotny w postrzeganiu przez Amerykanów wydarzeń zachodzących od stycznia 1979 roku w Iranie.
Najwyższy przywódca duchowy Iranu, ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei, oskarżył Zachód o spiskowanie przeciwko Islamskiej Republice. Ajatollah zaznaczył jednak, że możliwość konfliktu militarnego jest niewielka - podała w czwartek irańska telewizja.
Chwilowo w Iranie panuje spokój. Powyborcze masowe protesty znikły z ulic. Atmosfera pozostaje jednak napięta. W specjalnym artykule dla Wirtualnej Polski iranistka Ivonna Nowicka analizuje, kiedy znowu w Iranie może dojść do protestów i niepokojów.
Policja irańska użyła gazu łzawiącego wobec setek demonstrantów, którzy zebrali się w na wiecu w Teheranie. Tymczasem Gwardia Rewolucyjna, elitarne jednostki wojskowe Iranu, zagroziła rozgromieniem wszelkich dalszych protestów irańskiej opozycji przeciwko wynikom wyborów prezydenckich z 12 czerwca. Przed wspieraniem manifestantów ostrzeżono również Zachód.
Mohsen Rezai, który zajął trzecie miejsce w wyborach prezydenckich w Iranie z 12 czerwca, powiedział, że w niektórych okręgach wyborczych frekwencja osiągnęła 140%.
Gdy główny przeciwnik radykalnego prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada Mir-Hosejn Musawi wzywa swoich zwolenników do uczczenia zabitych w protestach poprzez marsz żałoby i modlitwy w meczetach, Zgromadzenie Ekspertów – organ, który wybiera religijnego przywódcę Iranu – pochwaliło frekwencję w wyborach prezydenckich. Masowe protesty w Teheranie nie słabną.
- Irańska polityka lubi zaskakiwać - analizuje Piotr Krawczyk, iranista z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z Wirtualną Polską. Jego zdaniem, nie można ostatecznie przewidzieć, kto wygra wyścig o prezydenturę Iranu. Najprawdopodobniej czeka nas druga tura wyborów. Wynik tej rywalizacji może mieć wpływ na irański program atomowy.
Dziś kończy się kończy się procedura zgłaszania kandydatów na urząd prezydenta Islamskiej Republiki Iranu. Do tej pory złożono 170 wniosków. Teraz rozpatrzy je konserwatywna Rada Strażników Konstytucji. Głosowanie w odbędą się 12 czerwca.
Duchowy przywódca Iranu, szyicki konserwatysta ajatollah Ali Chamenei oskarżył w czwartek prezydenta USA George'a W. Busha o rozjątrzanie sytuacji międzynarodowej i parcie do konfliktu.
Najwyższy przywódca duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei potępił ataki na Afganistan - poinformowała w poniedziałek państwowa telewizja irańska. Chamenei oświadczył, że naloty i ataki rakietowe zabijają niewinnych cywilów i zmuszają tysiące ludzi do ucieczki.
Irański przywódca duchowy, ajatollah Ali Chamenei, oświadczył w środę, że jego kraj nie okaże żadnej pomocy USA i ich sojusznikom w możliwym ataku na Afganistan.
Szyicki ajatollah Mohammed Hussein Fadlallah wydał edykt zakazujący palenia tytoniu. Zarządzenie duchownego jest formalnie wiążące dla tysięcy Libańczyków oraz Arabów uważających się za zwolenników szyickiej odmiany islamu.
Organizacja "Reporterzy bez granic" (Reporters sans Frontières) zażądała w środę uwolnienia dwudziestu irańskich dziennikarzy, którzy są więźniami politycznymi islamistów.