Manifestacja narodowców przed ambasadą Izraela została zablokowana. Wojewoda zamyka ulice

Manifestacja narodowców przed ambasadą Izraela została zablokowana. Wojewoda zamyka ulice

Manifestacja narodowców przed ambasadą Izraela została zablokowana. Wojewoda zamyka ulice
Źródło zdjęć: © WP.PL
Magdalena Nałęcz-Marczyk
31.01.2018 11:08, aktualizacja: 30.03.2022 09:46

Ulice przy ambasadzie Izraela zostaną na kilka dni zablokowane dla ruchu. Wojewoda mazowiecki uznał, że doszło do sytuacji "wyjątkowej" i manifestacja narodowców mogłaby "narazić na szwank powagę i interes państwa polskiego".

Zdzisław Sipiera uznał, że istotnym powodem decyzji jest „przeświadczenie konfrontacji”. Dodał, że mogłaby to być „bardzo poważna manifestacja środowisk zorganizowanych, które mogą narazić na szwank powagę i interes państwa polskiego".

Zakaz obowiązuje od środy o godz. 13 do 5 lutego o godz. 24 na obszarze dróg w sąsiedztwie ambasady Izraela: Ludwika Krzywickiego od skrzyżowania z ulicą Filtrową (bez skrzyżowania) do skrzyżowania z ul. Wawelską (bez skrzyżowania), Mariana Langiewicza od skrzyżowania z ul. Ludwika Krzywickiego (wraz ze skrzyżowaniem) do ul. Prezydenckiej (bez skrzyżowania), Błogosławionego Ładysława z Gielniowa od skrzyżowania z ul. Ludwika Krzywickiego (ze skrzyżowaniem) do ul. Antoniego Solariego (bez skrzyżowania).

Wojewoda Sipiera stwierdził, że prezydent miasta Warszawy powinna w takich sytuacjach wyjątkowych „odmówić” rejestracji zgromadzenia. „Ustawa nie daje samorządom możliwości zakazania zgromadzenia. Zwróciliśmy się do MSWiA z prośbą o jego zabezpieczenie” – tłumaczyła na Twitterze Hanna Gronkiewicz Waltz.

- Decyzje, które podejmuję, są w pełnej korelacji z moimi przełożonymi – poinformował Sipiera.

Wcześniej RMF FM podawało, że zdaniem szefa MSWIA należy skorzystać z prawa do ograniczenia demonstracji, jeżeli zagrożony jest m.in. interes państwa. W związku z tym Joachim Brudziński miał polecić wojewodzie mazowieckiemu wykorzystanie instrumentów prawnych by zablokować zgromadzenie środowisk narodowych i uniemożliwić im przeprowadzenie manifestacji.

Obraz
© mapy google

Manifestacja? "Bardzo zły pomysł"

Sprawa miała zostać skonsultowana z policją i ABW. Organizacje narodowe zapowiedziały na godz. 17 wspólną manifestację przed ambasadą Izraela pod hasłem "Stop antypolonizmowi". Członkowie rządu byli jednak sceptyczni wobec tego pomysłu.

- Z jednej strony empatycznie podchodzę do głosów oburzenia, które dobiegają z polskiego społeczeństwa, jednak z drugiej zdaję sobie sprawę, że mogą pojawić się próby wykorzystania tego protestu w światowych środkach masowego przekazu do pokazania Polski w złym świetle - stwierdził na antenie TVP Info minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

"Szanując prawo do zgromadzeń i kwestie wolności wyrażania poglądów, uważam, że demonstracja pod ambasadą Izraela to bardzo zły pomysł. I nikt nie będzie wnikał, czy dany okrzyk lub transparent był za zgodą organizatorów, czy bez. Wystarczy jeden prowokator. Obraz pójdzie w świat" - napisał na Twitterze zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.

Poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak również uznał, że nie ma powodu, by manifestować przed izraelską placówką dyplomatyczną. Zdaniem polityka inicjatywa ONR i Młodzieży Wszechpolskiej jest niepoważna. - Zachęcam prezesa Winnickiego, aby odstąpił od manifestacji. Pięciu pajaców w krzakach narobiło zamieszania, a teraz chcemy manifestować, ale co konkretnie? - pytał.

Jakubiak twierdził, że liderom środowiska narodowego zależy jedynie na autopromocji i zbudowaniu kapitału politycznego na polsko-izraelskim sporze.

Źródło: RMF FM, WP

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (953)
Zobacz także