Trwa ładowanie...
26-04-2013 14:58

Sprawa śmierci Remigiusza M., technika pokładowego Jaka-40, do umorzenia

Remigiusz M. popełnił samobójstwo z przyczyn osobistych i nikt mu w tym nie pomagał, ani go do tego desperackiego czynu nie zmuszał - wynika z ustaleń Prokuratury Okręgowej w Warszawie, badającej okoliczności śmierci technika pokładowego Jaka-40, który w 2010 r. lądował w Smoleńsku - dowiedział się portal tvp.info. Śledztwo w sprawie samobójstwa M. zostanie umorzone.

Sprawa śmierci Remigiusza M., technika pokładowego Jaka-40, do umorzeniaŹródło: AFP, fot: Natalia Kolesnikova
d3ye7e6
d3ye7e6

Według nieoficjalnych informacji śledztwo w sprawie śmierci Remigiusza M. powinno zakończyć się w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu dni. - Analiza zeznań świadków, w tym rodziny lotnika i jego znajomych, wsparta profilem psychologicznym technika, nie pozwoliła na znalezienie jakichkolwiek dowodów wskazujących, że w śmierć Remigiusza M. mogą być zamieszane tzw. osoby trzecie. Motywem działania lotnika były kłopoty osobiste - mówi portalowi tvp.info jeden ze śledczych.

Prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Remigiusza M. na podstawie art. 151 Kodeksu Karnego, który stanowi: "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". To zwyczajowa klasyfikacja w tego typu przypadkach.

Technik popełnił samobójstwo pod koniec października ub.r. Ciało Remigiusza M. znalazła jego żona, w piwnicy ich domu w Piasecznie. Mężczyzna prawdopodobnie się powiesił. Na jego ciele nie stwierdzono śladów wskazujących, że mogło to być morderstwo. Remigiusz M. w chwili śmierci nie znajdował się pod wpływem środków odurzających czy psychotropowych bądź leków. W jego ciele stwierdzono jednak ślady alkoholu.

Remigiusz M. był technikiem pokładowym Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku godzinę przed katastrofą Tu-154 w 2010 r. Lotnik przekonywał, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m - podczas gdy z opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście do 100 metrów. Według Remigiusza M., również załoga Jaka-40 dostała zgodę na zejście do 50 m, podobnie jak załoga rosyjskiego Iła z funkcjonariuszami ochrony, który po nieudanej próbie lądowania odleciał na inne lotnisko. Technik pokładowy Jaka-40 służył w 36. specpułku transportowym. Po jego rozformowaniu M. przeszedł na emeryturę.

d3ye7e6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ye7e6
Więcej tematów