Sąd: ekipa telewizyjna naruszyła mir domowy. Dziennikarz TVN skazany

Sąd: ekipa telewizyjna naruszyła mir domowy. Dziennikarz TVN skazany

Sąd: ekipa telewizyjna naruszyła mir domowy. Dziennikarz TVN skazany
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Katarzyna Bogdańska
28.04.2017 12:37, aktualizacja: 28.04.2017 12:49

Sąd podjął decyzję ws. reporterów TVN. Chodzi o interwencję dziennikarską w Sokółce. Ekipa telewizji stanęła po niej przed sądem.

Doszło do naruszenia miru domowego przez ekipę telewizyjną przygotowującą materiał interwencyjny - orzekł w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku. Chodziło o wejście na prywatną posesję wbrew woli właścicielki. Dziennikarz ma zapłacić grzywnę, wobec dwóch osób postępowanie warunkowo umorzono.

Znęcanie się nad rodziną

Proces miał związek ze sprawą 68-letniego mieszkańca jednej ze wsi k. Sokółki (Podlaskie), oskarżonego o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad czworgiem dzieci konkubiny.

Ostatecznie Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał go za winnego znęcania się nad nimi w latach 2011-2013, również za winnego grożenia niektórym świadkom w tej sprawie. Jednocześnie przyjął, że nie ma wystarczających dowodów na to, iż owo znęcanie się doprowadziło 13-letniego syna konkubiny do samobójstwa.

Kara to rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na 4 lata, dozór kuratora i grzywna.

Samobójstwo nastolatka

Kiedy sprawa samobójstwa nastolatka i zatrzymania jego ojczyma została nagłośniona, sprawą zainteresowały się media, w tym redakcja jednego z programów interwencyjnych TVN. Dziennikarze, aby nakręcić zdjęcia, przyjechali na miejsce i weszli na posesję.

Prokuratura sprawę podejrzeń naruszenia przez nich miru domowego umorzyła; ostatecznie sąd zajmował się tym wskutek tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia, wniesionego przez właścicielkę nieruchomości.

Sąd w Sokółce dziennikarza skazał na 2,5 tys. zł grzywny, wobec dwóch pozostałych osób z ekipy telewizyjnej postępowanie warunkowo umorzył.

Prawomocny wyrok

Sąd Okręgowy w Białymstoku zajmował się apelacjami obrońcy oskarżonych oraz pełnomocnika oskarżycielki i jej córki. Oba odwołania uznał za bezzasadne i wyrok w piątek utrzymał. Jest on prawomocny.

Sąd ocenił, iż do naruszenia miru domowego doszło (chodziło zwłaszcza o wejście do budynku gospodarczego), a nie było okoliczności, które mogłyby wyłączyć odpowiedzialność karną.

W oparciu o zeznania świadków sąd przyjął przy tym, iż dziennikarze wiedzieli, że podejrzany o znęcanie się nad dziećmi konkubiny mężczyzna nie ma sądowego zakazu zbliżania się do nich. Na to, iż ekipa telewizyjna była przeświadczona, że taki zakaz jest i jest łamany, powoływał się w apelacji obrońca oskarżonych.

"Chęć zdobycia atrakcyjnego materiału"

Przywołując m.in. zapisy nagrań, których dokonali oskarżeni na posesji i wyjaśnienia ich samych sąd ocenił, że motywem działania ekipy telewizyjnej była "chęć zdobycia atrakcyjnego materiału".

Odparł też argument obrony, iż dziennikarze działali w stanie wyższej konieczności.

Przewodniczący składu orzekającego sędzia Krzysztof Kamiński wyjaśniał, że o działaniu w takim stanie można mówić, gdy chodzi o uchylenie bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeśli nie można tego uniknąć inaczej, a poświęcone dobro przedstawia wartość niższą od ratowanego.

Sąd ocenił, że w tej sprawie nie było żadnych podstaw do przyjęcia, iż komukolwiek groziło jakieś niebezpieczeństwo, do tego niebezpieczeństwo rzeczywiste i bezpośrednie oraz, że nie można go było uniknąć w inny sposób. "Wystarczyło zadzwonić na policję" - mówił sędzia Kamiński.

Właściwa kara?

Sąd ocenił przy tym, iż kara jest właściwa i nie powinna być surowsza (oskarżycielka subsydiarna chciała dla dziennikarza więzienia w zawieszeniu); uznał, iż to dziennikarz decydował o aktywności całej ekipy (również o wejściu na posesję) oraz, że były przesłanki do warunkowego umorzenia postępowania wobec dwóch pozostałych członków ekipy.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (187)
Zobacz także