Ryszard Czarnecki: prędzej zostanę primabaleriną w chińskim balecie niż KE wprowadzi sankcje na Polskę
Tak europoseł z PiS skomentował możliwość objęcia Polski sankcjami. Ryszard Czarnecki na konferencji prasowej w Sejmie stwierdził, że jest to wyjątkowo nieprawdopodobny scenariusz. Polityk skierował również kilka gorzkich słów w kierunku przewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa.
Jak przekonywał, w tego typu głosowaniach państwa UE nie chcą ujawniać, jak zagłosują.
W grudniu Komisja Europejska zdecydowała o uruchomieniu art. 7.1 traktatu UE wobec Polski i wysłała do wnioski do krajów członkowski o uznanie Polski Polskę za kraj, w którym istnieje "wyraźne ryzyko poważnego zagrożenia dla praworządności". Zgodnie z procedurą, potrzebna jest zgoda co najmniej 22 państw UE. Rada UE poprosi też polski rząd o przedstawienie swoich argumentów. Dopiero wtedy KE będzie mogła złożyć wniosek do Rady Europejskiej o nałożenie na Polskę sankcji. A zgodnie z zapowiedzią Viktora Orbana, Węgry ich nie poprą.
Ryszard Czarnecki odniósł się też do planowanego na 9 stycznia spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym KE Jean-Claude Junckerem.
Europoseł stwierdził, że będzie to "wymiana informacji, choć istnieje pytanie, czy przewodniczący Timmermans jest otwarty na te informacje". Polityk ocenił, że wiceszef KE jest "ideologicznie zaślepiony" i ma wrażenie, że "nawet najtwardsze dowody, będą niewystarczające żeby go przekonać".