Rysownik broni Marii Szonert-Biniendy i uderza w krytyków. "Polityczne i medialne ścierwa"

Polska konsul honorowa od kliku dni jest tematem numer jeden w mediach. Jej wpisy na prywatnym profilu na Facebooku wywołały falę krytyki oraz reakcję Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Maria Szonert-Binienda publikowała szereg obraźliwych treści pod adresem polityków stojących w opozycji do PiS oraz mediów nagłaśniających afery w obozie władzy.

Radosław Sikorski na szubienicy, Barack Obama jako kobieta, Tusk z nosem Pinokia. To i wiele innych ciekawostek można znaleźć na Facebooku Marii Szonert, od niedawna konsul honorowej RP w Ohio - opisywał treści publikowane przez żonę Wiesława Biniendy Kamil Sikora.

- To funkcja honorowa. Niestety w przeszłości pełniły ją różne osoby, czasami mocno skompromitowane. Konsulowie honorowi mają prawo do poglądów politycznych. Pani Szonert-Binienda nie jest zatrudniona w MSZ, nie można jej odbierać praw politycznych - komentował sprawę poseł PiS Przemysław Czarnecki.

- Ale rzeczywiście pełniąc taką funkcję pani konsul powinna wprowadzić pewną formę autokontroli. To osoba o dużym dorobku. A to, że mocno akcentuje poglądy, to jej wybór. Ale rzeczywiście pan minister może powinien zachęcić konsulów do większej wstrzemięźliwości w wyrażaniu poglądów. Trzeba pamiętać, że to ludzie dorośli, powinni mieć świadomość jaką funkcję pełnią - dodał polityk PiS.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaznaczyło, że w przypadku kontynuowania pracy na stanowisku konsula honorowego w Akron, będzie musiała "całkowicie zawiesić swoją dotychczasową działalność polityczną i publicystyczną w mediach społecznościowych". To jednak nie jest koniec jej problemów. W związku z zestawieniem na jej profilu wizerunku Donalda Tuska i SS-mana adwokat szefa Rady Europejskiej Roman Giertych zapowiedział, że zawiadomi w tej sprawie prokuraturę.