PolskaRuszył proces twórcy metody "na wnuczka", ale już go przerwano. "Hoss" zasłabł

Ruszył proces twórcy metody "na wnuczka", ale już go przerwano. "Hoss" zasłabł

Ruszył proces twórcy metody "na wnuczka", ale już go przerwano. "Hoss" zasłabł
Źródło zdjęć: © Policja | Policja
Jakub Kłoszewski
19.05.2017 11:17, aktualizacja: 19.05.2017 11:28

Arkadiusz Ł. ps. "Hoss" zasiadł na ławie oskarżonych w procesie przed sądem okręgowym w Poznaniu. Rozprawę jednak przerwano, bo "Hoss" zasłabł.

Boss tzw. mafii wnuczkowej Arkadiusz Ł. na salę rozpraw został doprowadzony z poznańskiego aresztu śledczego, do którego został już przewieziony z Warszawy. Na ławie oskarżonych "Hoss" zasiadł wraz ze swoim bratem Adamem P.

Piątkowa rozprawa była kolejną próbą rozpoczęcia procesu przez sąd – wcześniej kilkakrotnie rozprawy były odraczane m.in. z powodu niestawiennictwa "Hossa".

Jego prawnicy chcieli kolejnych badań psychiatrycznych "Hossa". Sąd się nie zgodził. Chwilę później rozprawę przerwano, bo mężczyzna źle się poczuł. Z sali wyproszono także dziennikarzy.

Kim jest Hoss?

Arkadiusz Ł. nazywany jest przez poznańskie media "baronem cygańskim", który przez lata, m.in. dzięki oszustwom, prowadził niezwykle wystawne życie. Określają go także jako "autorytet wśród oszustów", który swą metodę dopracował do perfekcji.

Oszustwa metodą "na wnuczka" za granicą miały się członkom klanu bardziej opłacać, ponieważ emeryci w krajach Europy Zachodniej mieli większe oszczędności. W marcu brat "Hossa" Adam P. mówił dziennikarzom w poznańskim sądzie, że w Polsce "nie ukradli nawet cukierka", a przestępstwa poza granicami kraju tłumaczył m.in. tym, że "nie lubią Niemców", bo członkowie ich rodziny zginęli w niemieckim obozie w Oświęcimiu.

Poznańskie media wskazywały ponadto, że wysoki standard życia cenili sobie także inni członkowie tego romskiego rodu. Podawały, że "gdy jeden z członków rodziny Ł. organizował wesele, gości przywoził helikopter". Członkowie rodziny być znani ze słabości do luksusowych samochodów oraz kasyn, w których w ciągu jednej nocy potrafili przegrać nawet 100 tys. euro.

Zatrzymanie

"Hoss" po raz pierwszy został zatrzymany na początku lutego tego roku na warszawskiej Woli. Prokuratura chciała jego aresztowania, ale Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów uznał, że areszt w tej sprawie nie będzie konieczny i wyznaczył mu dozór policji, z którego mężczyzna się nie wywiązywał. Sąd okręgowy rozpatrując zażalenie prokuratury zdecydował w połowie lutego o aresztowaniu "Hossa", mężczyzna jednak uciekł.

Wystawiono za nim list gończy, a w poszukiwania zaangażowali się policjanci z Zespołu Poszukiwań Celowych z Poznania, specjalnej grupy zwanej "łowcy cieni". 16 marca zatrzymali go na warszawskim Żoliborzu. Mężczyzna ukrywał się w wynajmowanym mieszkaniu; aby uniknąć zatrzymania zmienił wygląd - zgolił włosy i brodę, a także zaczął nosić okulary. Pomagał mu m.in. syn, który w przebraniu robotnika, donosił mu jedzenie. Od czasu zatrzymania go przez policję, "Hoss" przebywa w warszawskim areszcie.

Poza sprawą w Poznaniu, przeciwko Arkadiuszowi Ł. prowadzone jest także śledztwo przez warszawską prokuraturę okręgową, w której "Hoss" jest podejrzany o cztery oszustwa na łączną kwotę ponad 1,4 mln zł dokonane m.in. w Niemczech, Austrii i Luksemburgu. Członkowie jego grupy mają na swym koncie wielomilionowe wyłudzenia; średnio, przy jednorazowych oszustwach, były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.

Sprawa przeciwko Arkadiuszowi Ł. prowadzona jest także w Austrii. Tamtejsi śledczy zarzucają mu wyłudzenie wraz z synem metodą "na wnuczka" ponad 1 miliarda euro w Austrii, Niemczech i Szwajcarii.

Źródło: PAP, tvn24

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (72)
Zobacz także