PolskaRunął budynek w Świebodzicach. Są zabici i ranni

Runął budynek w Świebodzicach. Są zabici i ranni

Runął budynek w Świebodzicach. Są zabici i ranni
Źródło zdjęć: © PAP | Aleksander Koźmiński
Arkadiusz JastrzębskiBartosz Lewicki
08.04.2017 10:06, aktualizacja: 25.03.2022 13:24

Zawaliła się kamienica w Świebodzicach na Dolnym Śląsku. Sześć osób nie żyje, w tym dwie dziewczynki w wieku szkolnym. Strażacy przeszukali już całe gruzowisko - nikogo więcej nie znaleźli. Na miejscu katastrofy byli m.in. premier Beata Szydło i szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy poinformowała, że nie ma planów ogłoszenia żałoby narodowej.

Przed godz. 11 służby poinformowały o zakończeniu akcji ratunkowej, która trwała także przez całą noc. Nad ranem zawaliły się resztki ścian budynku, ale ratownikom nic się nie stało. Tragiczny bilans katastrofy to sześć ofiar śmiertelnych i cztery osoby ranne. Poza domem noc spędziło kilka rodzin z trzech sąsiednich kamienic- w sumie ok. 20 osób. Teraz mogą już wrócić do domu.

Teraz na miejscu katastrofy pracują policyjni technicy, biegli z zakresu pożarnictwa, inspektorzy budowlani oraz prokuratorzy. - Od godziny 7 mamy pewność, że pod gruzami nie ma już nikogo - powiedział wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.

Już w sobotę została powołana siedmioosobowa komisja pod przewodnictwem nadzoru budowlanego, która ma wyjaśnić pod względem administracyjnym przyczyn katastrofy. - Prace tej komisji potrwają kilka tygodni - zaznaczył wojewoda. Niezależnie od działań tej komisji prowadzone jest również śledztwo prokuratorskie.

- Powoli uruchamiane są też środki finansowe by wesprzeć poszkodowane rodziny - powiedział urzędnik.

Śledztwo prokuratorskie

Prokurator Rejonowy w Świdnicy Marek Rusin wyjaśnił, że śledztwo jest prowadzone ws. katastrofy budowlanej. - Do tej pory przeprowadziliśmy oględziny ciał oraz zleciliśmy przesłuchania świadków, którzy widzieli katastrofę - powiedział prokurator Rusin. Poinformował, że w środę i w czwartek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu zostaną przeprowadzone sekcje zwłok ofiar katastrofy.

Rusin dodał, że oględziny miejsca katastrofy będą kontynuowane w poniedziałek.

- Otrzymaliśmy też od straży pożarnej dokumentację prowadzonej akcji ratunkowej, która będzie dla nas ważnym dowodem. Straż zabezpieczyła m.in. fragment instalacji gazowej z piecykiem - powiedział Rusin.

W poniedziałek śledztwo zostanie przekazane Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy.

Wybuch w sobotni ranek

Tragedia wydarzyła się po godz. 9 przy ul. Krasickiego 28 w centrum miasta, położonego między Wałbrzychem a Świdnicą. W poniemieckiej, trzykondygnacyjnej kamienicy mieszkało kilka rodzin - w sumie 17 osób. Część z nich nie przebywała w środku w momencie katastrofy.

Ostatnia z ofiar została wydobyta z gruzowiska przez ratowników w sobotę około godz. 21. To 54-letni mężczyzna. Ofiarami katastrofy jest także dwóch mężczyzn, kobieta i dwoje dzieci. Wskutek zwalenia się kamienicy ranne zostały cztery osoby, w tym 13-letnie dziecko. Przebywają oni w szpitalach w Świebodzicach, Świdnicy oraz we Wrocławiu.

"Ogromny huk"

Od początku akcja była trudna, bo pozostałości budynku osuwały się. Na miejscu katastrofy pracowało ponad 140 strażaków, w tym specjalistyczne grupy poszukiwawczo-ratownicze z psami. Używany był też specjalistyczny sprzęt termowizyjny oraz geofony, dzięki którym można wychwycić nawet bardzo ciche dźwięki.

Rzecznik KW PSP we Wrocławiu Daniel Mucha poinformował, że zawaliły się dwa piętra. - To około 80 proc. tego budynku - powiedział. Pojawiły się doniesienia, że przyczyną katastrofy był wybuch gazu. Strażacy, pracujący na miejscu, nie potwierdzali jednak tej wersji. Świadkowie twierdzą, że przed katastrofą słychać było potężny huk.

- Huk po wybuchu był ogromny, podmuch odczuliśmy stojąc kilkadziesiąt metrów od kamienicy, jej dach wyrwało do góry na kilka metrów - powiedział mężczyzna, który pracował w pobliżu kamienicy. - Dach wyrwało do góry na kilka metrów. Zadzwoniliśmy z kolegą po służby. Bardzo szybko przyjechały na miejsce - dodał świadek tragedii.

Ranni w szpitalach

- Przyczynami śmierci ofiar katastrofy budowlanej w Świebodzicach były masywne, wielonarządowe obrażenia - poinformował lekarz Wojciech Kopacki, kierujący akcją ratowników medycznych. Kopacki na briefingu prasowym powiedział, że przy pomocy strażaków z budynku wydostały się dwie osoby: kobieta i mężczyzna ze stosunkowo niewielkimi obrażeniami, niezagrażającymi życiu; zostały one przewiezione do szpitala w Świebodzicach.

- W następnej kolejności strażacy spod gruzów, po kilkunastu minutach, wydobyli dwójkę dzieci, które zostały poddane intensywnym zabiegom resuscytacyjnym na miejscu zdarzenia. Niestety zakres odniesionych obrażeń i konsekwencje tego nie dały sukcesu, musieliśmy stwierdzić zgon - poinformował. Powiedział, że trzecie dziecko zostało przewiezione śmigłowcem LPR do szpitala we Wrocławiu. To 13-letni chłopiec, ciężko ranny.

Oprócz tego w szpitalu w Świdnicy jest czwarta osoba, mężczyzna z urazem kończyn.

- Kolejne osoby wydobywane spod gruzów, to osoby, u których można było stwierdzić zgon na skutek masywnych, wielonarządowych, wielomiejscowych obrażeń, bardzo charakterystycznych dla tego typu zdarzeń - powiedział Kopacki.

Strażacy: trudna akcja

Dolnośląski komendant wojewódzki PSP st. bryg. Adam Konieczny podczas akcji mówił, że gruzowisko było zbite. - Po prostu wszystkie ściany szczytowe odchyliły się na boki i wszystkie stropy zapadły się pionowo do samego parteru. Dlatego praktycznie mało jest przestrzeni wolnych. Jeżeli się takie wolne przestrzenie pojawiają, penetrujemy je bardzo dokładnie, cegła po cegle, cały czas trwają prace - powiedział komendant.

Ewakuowani zostali mieszkańcy okolicznych budynków. Zostali objęci opieką przez służby komunalne. Przygotowano dla nich lokale zastępcze.

Burmistrz Świebodzic Bogdan Kożuchowicz wyjaśnił, że zawalony budynek był po renowacji dachu i instalacji, dokonywanej przez zarządzającą nim wspólnotę mieszkaniową.

Na miejsce katastrofy przybyli w sobotę wieczorem premier Beata Szydło i szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Rozmawiali z przedstawicielami służb ratunkowych w namiocie ustawionym przy ul. Młynarskiej, około 30 metrów od gruzowiska.

Kondolencje i modlitwa

Wyrazy współczucia i wsparcia dla Rodzin zamieścił na Twitterze prezydent Andrzej Duda. "Tragedia w Świebodzicach. Wyrazy współczucia i wsparcia dla Rodzin. Podziękowania dla służb ratunkowych za profesjonalizm. Jesteśmy z Wami" - napisał na Twitterze prezydent.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski również złożył kondolencje rodzinom ofiar katastrofy budowlanej w Świebodzicach.
- Dom - symbol bezpieczeństwa stał się dziś w Świebodzicach tragiczną pułapką. Moje kondolencje dla rodzin ofiar katastrofy budowlanej - napisał na Twitterze marszałek.

Marek Magierowski z kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy poinformował, że nie ma planów ogłoszenia żałoby narodowej.

Kondolencje złożyli również przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i biskup świdnicki. - "Z wielkim bólem i smutkiem przyjąłem informację o ofiarach katastrofy budowlanej w Świebodzicach. W imieniu Konferencji Episkopatu Polski składam wyrazy współczucia wszystkim, których dotknęło to wydarzenie. Zapewniam o mojej duchowej bliskości z rodzinami, bliskimi i przyjaciółmi poszkodowanych" - czytamy w liście abp. Gądeckiego do biskupa świdnickiego Ignacego Deca.

Biskup Dec (to na terenie tej diecezji leżą Świebodzice) napisał, że "wszyscy jesteśmy wstrząśnięci katastrofą budowlaną". Poprosił wiernych o modlitwę za poszkodowanych w tej katastrofie. "Modląc się za poszkodowanych, prośmy Opatrzność Boga o łaskę zdrowia, potrzebne siły dla ocalałych, aby doznali pomocy, wsparcia i duchowej pociechy. Natomiast dla tragicznie zmarłych, którzy odeszli do wieczności w dramatycznych okolicznościach polecajmy Bożemu Miłosierdziu" - czytamy w tym liście.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1033)
Zobacz także