PolskaZabił 16-latkę, bo była w ciąży. Kiedy zostanie skazany?

Zabił 16‑latkę, bo była w ciąży. Kiedy zostanie skazany?

Zabił 16-latkę, bo była w ciąży. Kiedy zostanie skazany?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
09.06.2011 15:50, aktualizacja: 09.06.2011 16:09

Po raz trzeci krakowski sąd okręgowy oceni motywy i sposób działania Marka K., oskarżonego o brutalne zabicie swojej 16-letniej dziewczyny w ciąży. Sprawca zadał jej 36 ciosów nożem. Drugi już wyrok 25 lat pozbawienia wolności uchylił Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Sąd w ponownym procesie będzie musiał rozstrzygnąć, czy oskarżony działał z premedytacją, wcześniej przygotowując zabójstwo, czy też popełnił je pod wpływem emocji.

Wymierzając wyrok 25 lat więzienia, sąd pierwszej instancji uznał, że zabójstwo nie było zaplanowane. Sąd Apelacyjny podzielił jednak wątpliwości zgłaszane przez prokuratora i pełnomocników rodziny ofiary.

16-letnia licealistka Marta B. zaginęła na początku kwietnia 2006 r. Po trzech tygodniach jej ciało odnaleziono w zbiorniku wodnym w okolicy podkrakowskich Niepołomic. Miała rany po 36 ciosach nożem.

21-letniego Marka K. - chłopaka zamordowanej zatrzymano następnego dnia. Podczas śledztwa przyznał się do zabójstwa. Jak tłumaczył, jego przyczyną był pozytywny wynik testu ciążowego. Mówił, że Marta B. w histerii odepchnęła go i upadła, wbijając sobie w gardło ostrze noża, który trzymał w ręku. Wtedy zadał jej pozostałe ciosy, ponieważ "chciał jej pomóc" w skróceniu cierpień i "obawiał się, że nikt mu nie uwierzy". Przed sądem skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień.

Zdaniem prokuratury zabójstwo było zaplanowane, a zabójca chciał ukryć ciążę ofiary, ponieważ planował związać się z inną dziewczyną.

Opinię tę potwierdził w grudniu 2008 r. Sąd Okręgowy, skazując Marka K. na 25 lat pozbawienia wolności. Zdaniem sądu zbrodnia została zaplanowana, ponieważ oskarżony wcześniej odebrał ofierze telefon komórkowy i wyjął z niego baterię, by nie można było go zlokalizować, a po morderstwie wyrzucił obciążone zwłoki do zbiornika, o którym wiedział, że ma zostać zasypany.

Od wyroku odwołali się zarówno obrońcy, jak i prokuratura. Zdaniem prokuratury, właściwym wyrokiem byłoby dożywocie.

Wyrok uchylono z przyczyn formalnych. W kolejnym procesie sąd również wymierzył zabójcy karę 25 lat, uznał jednak, że zbrodnia nie była zaplanowana.

Głównie tego faktu dotyczyły apelacje prokuratora i pełnomocników oskarżyciela publicznego. Sąd uznał je za zasadne. Nie podzielił natomiast argumentów obrony, która przede wszystkim podnosiła, że kara jest za wysoka, a stan psychiczny oskarżonego nie został dostatecznie wyjaśniony.

Ojciec ofiary w wystąpieniu przed sądem ubolewał, że "sąd okręgowy nie zdołał przez cztery lata wyjaśnić sprawy, ponieważ proces jest ogromnym ciężarem dla rodziny". Podkreślał, że "obrona usiłuje bronić mordercy, podważając walory moralne jego córki, co jest niedopuszczalne". Ustosunkował się także do przeprosin składanych przed sądem przez oskarżonego.

- Przeprosiny można przyjąć, jeżeli ktoś chce ujawnić prawdę. O jakiej skrusze tu mówimy, jeśli oskarżony nie chce ujawnić prawdy. To była zbrodnia niesłychana, według policji jedno z najbrutalniejszych zdarzeń w ostatnim 10-leciu. Cios w szyję spowodował fontannę krwi, normalny człowiek usiłowałby tamować, przeszkadzałoby mu to. Oskarżony zadał następne ciosy i dopiero potem zbadał puls - mówił ojciec ofiary.

Oskarżony w ostatnim słowie ponownie mówił, że bardzo kochał ofiarę, nie pojmuje swojego zachowania i modli się, by jej rodziny nie spotkało już więcej nic złego. - Jedyne na czym mi zależy to przebaczenie, choć wiem, że nie jestem godzien o to prosić ani go dostąpić - powiedział.

Wyrok Sądu Apelacyjnego zapadł większością głosów, jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (10)
Zobacz także