Selekcja to bardzo ciężka fizycznie i wyczerpująca psychicznie próba. Jeżeli ze stu wysportowanych, zdrowych chłopaków zostaje dziesięciu, to chyba nie trzeba więcej komentarza - mówi były operator GROM-u Naval, który w swojej najnowszej książce "Ostatnich gryzą psy" (wyd. Bellona) zdradza kulisy rekrutacji do najbardziej elitarnej jednostki w polskich siłach zbrojnych. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiada też o wojskowych absurdach, "komandosach z nadania" i o tym, dlaczego z GROM-u odchodzi się przed czterdziestką.