Podczas skoku, w którym pod Wrocławiem zginął 35-letni spadochroniarz, za późno otworzył się spadochron zapasowy. Sprzęt nie był wyposażony w automat otwierający spadochron zapasowy, ale obecnie nie jest to wyposażenie obowiązkowe - poinformowała prokurator Ewa Owsik z Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki Zachód.