sasin

- Prezes PiS przyjął jednego ze współpracowników Junkera w domu Adama Bielana. Może pan powinien w imieniu Jarosława Kaczyńskiego do swojego zaprosić pana Timmermansa? - pytał Jacka Sasina Marek Kacprzak w programie "Tłit". - Nie wiem, co na to moja żona. Będę musiał to najpierw skonsultować - zareagował polityk. Podkreślił też, że takie spotkania pokazują, że Polska nie jest wcale izolowana w Unii Europejskiej, jak się mówi. Zwrócił uwagę także, że jutro do Polski przyjedzie 10 premierów. - Jesteśmy liderem - powiedział Sasin.

- Za cenę zapewnienia sobie sowitej emerytury w Brukseli jest gotów wygadywać każde bzdury. To jest upadek tego polityka. Niestety brzydko kończy - w ten sposób Jacek Sasin skomentował słowa Leszka Millera o tym, ile koniaków wypił Juncker, że chwali PiS, a partia Kaczyńskiego chce wyprowadzić Polskę z Unii. - Juncker powiedział prawdę. Polsce nie grozi Polexit - podkreślił Sasin. Dodał także, że opozycja nie ma nic innego do zaproponowania niż strach.

"Rozumiem tę tęsknotę za zdjęciami z Wałęsą". Jacek Sasin skomentował w programie "Tłit" fotografię byłego prezydenta z kandydatami KE. - Mamy do czynienia z komedią. Lech Wałęsa jest dziś osobą odbieraną niezbyt pozytywnie, więc nie sądzę, że takie zdjęcia komuś pomogły - powiedział. Podzielił także zdanie Wałęsy, że jego syn ma słabe szanse na mandat do PE.

- Chyba Broniarz próbuje jakoś wyjść z twarzą z sytuacji, w którą sam wpędził środowisko nauczycielskie - powiedział w programie "Tłit" Jacek Sasin. Skomentował w ten sposób słowa szefa ZNP, który rekomenduje nauczycielom strajk włoski i pracowanie nie więcej niż 18 godzin tygodniowo. Sasin stwierdził, że w tym komunikacie jest fałsz, bo nauczyciele przecież mają 40-godzinny tydzień pracy, a te 18 pracują przy tablicy. - To próba powiedzenia Polakom, że będziemy pracować mniej niż na pół etatu, a zarabiać tyle co na cały etat. To sympatii im nie przysporzy - dodał. - Myślę, że Broniarz po raz kolejny chce uderzyć w swoje środowisko - powiedział Sasin.

Jacek Sasin stwierdził, że Tusk zachowuje się jak gwiazda popkultury, licząc, że będą go witały w Polsce tłumy. - Zawsze go wita wiele ludzi. Chcą być blisko niego - przekonuje Tomasz Siemoniak w programie "Tłit". - Przez Sasina przemawia zazdrość. Nie sądzę, żeby jego wystąpienie przyciągnęło więcej niż kilkanaście osób - dodał gość Marka Kacprzaka. Siemoniak powiedział, że obecności Tuska nie należy postrzegać w kategorii walki politycznej.

- Proszę zobaczyć w jakich warunkach pracował Antoni Macierewicz. Trudno powiedzieć, że śledztwo było prowadzone w warunkach komfortowych - zaznaczył Jacek Sasin w programie WP "Tłit". Zwrócił uwagę, że prawdziwe śledztwo było przeprowadzane 6 lat po katastrofie. - Ja na pewno nie powiem, że jesteśmy w stanie w 100 proc. powiedzieć, co było przyczyną tej katastrofy i co nie było. Zawsze będzie margines błędu - dodał. - Tą drogą dzisiaj możemy już ostatecznych wniosków nie sformułować. Czas minął, wiele dowodów zostało straconych - przyznał Sasin.

- Ja oddałem nagrodę, jak tylko przyszedłem do pracy. Po dwóch miesiącach dostałem 3 tys. zł. nagrody i zwróciłem. Taka była wspólna decyzja w kancelarii premiera - powiedział Jacek Sasin w programie WP "Tłit". Odnosząc się do tej sprawy, przypomniał cały szereg afer Platformy Obywatelskiej. - Wyborcy mnie pytają, dlaczego odpowiedzialni za nie ludzie nie siedzą w więzieniach - stwierdził Sasin. - Przyczyną jest między innymi skrócenie przez rząd PO-PSL okresu przedawnień w przestępstwach gospodarczych - dodał. Czy w PiS jest problem z oddawaniem nagród? - Pewnie zawsze to jest problem, ale każdy będzie musiał sobie z tym poradzić. Buntu nie będzie - zapewnił.

- Wiemy, że nie zrobiono wszystkiego tuż po katastrofie. Ktoś te decyzje podejmował. Nie możemy powiedzieć: nic się nie stało. On musi się wytłumaczyć - powiedział Jacek Sasin w programie WP "Tłit". - Dziwię się panu prezydentowi Komorowskiemu, że tego nie rozumie - dodał.