- Chociaż do Boliwii przyjechaliśmy z mężem pracować na misji, i tak największą robotę wykonuje tu nasz roczny synek Janek. To on wywołuje nieustanny uśmiech na twarzach tutejszych dzieci, które bez przerwy się z nim bawią - mówi WP mama Jasia, Ilona Kucewicz.