Najpierw Czechy wydalają kilkudziesięciu pracowników rosyjskiej ambasady w Pradze, czym zyskują poklask wśród wielu zagranicznych notabli. Później przed kamerami telewizji staje prezydent Czech Milosz Zeman, który mówi, że wina Rosjan nie jest tak oczywista, jak twierdzą premier Andrej Babisz i rząd. Po tej wypowiedzi Senat rozważa oskarżenie prezydenta o zdradę stanu. W co gra przywódca Czech?