Kilka dni temu w telewizji Rossija 24 oglądałem materiał o lotach ich bombowców strategicznych. Przenoszące broń jądrową Tu-95 oraz Tu-160 hulały sobie w pobliżu granic natowskich. Na Zachodzie mówiono wtedy o serii rosyjskich prowokacji. Moskiewska telewizja przekonuje zaś widzów, że były to "rutynowe patrole powietrzne". I nadziwić się nie może nerwowości drugiej strony: - Przecież my nie naruszamy ich przestrzeni powietrznych, ani razu nie przekroczyliśmy ich granic - mówił spiker. I podśmiewał się: - A oni tacy nerwowi, że co rusz podrywają te swoje maszyny, podlatują do naszych, robią sobie nawet fotki - pisze Wiesław Dębski w najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski.