- Moim zdaniem jego działanie było dość impulsywne i irracjonalne. Lot był dość krótki, pierwszy pilot nie musiał wychodzić do toalety. Andreas Lubitz wykorzystał tę sytuację, by zrobić, to co zrobił. W końcu był jednak tylko drugim pilotem. Wydaje się, że musiał już dłużej chodzić z tym planem w głowie. Może nie zaplanował katastrofy, ale na pewno wiedział, co ma zrobić - mówi Wirtualnej Polsce dr hab. psych. Adam Tarnowski, profesor Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej.