ŚwiatPolska stanęła po stronie Izraela w walkach w Gazie. MSZ wyjaśnia, kto zmienił politykę kraju

Polska stanęła po stronie Izraela w walkach w Gazie. MSZ wyjaśnia, kto zmienił politykę kraju

Polska stanęła po stronie Izraela w walkach w Gazie. MSZ wyjaśnia, kto zmienił politykę kraju
Źródło zdjęć: © AFP / East News
Jarosław Kociszewski
13.11.2018 12:32, aktualizacja: 13.11.2018 13:34

Polska opowiada się po stronie Izraela w konflikcie z Palestyńczykami. Odchodzi w ten sposób od stanowiska UE i praktyki utrzymywania dystansu. Izrael i Hamas w Strefie Gazy prowadzą ostrą wymianę ognia. Poważne straty są po obu stronach.

- Kolejna salwa rakiet wystrzelonych przeciwko celom cywilnym w południowym Izraelu – napisał na Twitterze Marek Magierowski, ambasador Polski w Tel-Awiwie. – Polska ostro potępia ten akt terroru.

Magierowski umieścił wpis na swoim prywatnym koncie, a nie ambasady, którą kieruje. Zabrał jednak głos w imieniu Polski, a nie tyko własnym. Przyjął przy tym izraelski punkt widzenia na konflikt, nie wspominając nawet o sytuacji Palestyńczyków.

Krwawy spór trwa od pokoleń i każdy wystawić potrafi długi rachunek własnych krzywd. W tym wypadku Polska, słowami dyplomaty, potępia "ten akt terroru", czyli ostrzał rakietowy południowego Izraela. Zachowanie bezstronności wymagałoby dostrzeżenia szerszego kontekstu i kontrowersyjnych działań państwa żydowskiego, na co nie ma miejsca na Twitterze. Konflikt izraelsko - palestyński jest na tyle złożony, że dyplomacja europejska, a dotychczas także polska, stara się nie opowiadać po żadnej ze stron i z każą z nich rozmawiać - przede wszystkim w trosce o cywilów po obu stronach płotu.

- Ze zrozumieniem i satysfakcją przyjmujemy słowa ambasadora Magierowskiego – powiedział Wirtualnej Polsce Michał Sobelman, rzecznik prasowy ambasady Izraela w Warszawie.

- Ambasada wyraża głęboką nadzieję, iż polskie władze, dzięki swoim przyjaznym kontaktom zarówno ze stroną palestyńską jak i izraelską, będą mogły przyczynić się do łagodzenia obecnej sytuacji – czytamy w oświadczeniu, które WP otrzymała od Mahmouda Khalify, ambasadora Palestyny w Polsce.

MSZ w Warszawie potwierdziło, że pracuje nad odpowiedzią na pytanie WP, czy oświadczenie Magierowskiego było wcześniej uzgadniane i wyraża oficjalną zmianę polityki w stosunku do konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

W rozmowie z WP zdziwienie wpisem wyraził były ambasador Polski w Izraelu Jan Wojciech Piekarski. Dyplomata podkreślił, że dotychczas stanowisko w sprawach tego rodzaju zajmował resort spraw zagranicznych, a nie szef placówki. Co więcej, Warszawa zazwyczaj dbała o koordynację działań z Unią Europejską.

Tym razem jest inaczej. W odróżnieniu od słów polskiego ambasadora, oświadczenie wydane przez biuro UE zajmujące się sprawami zagranicznymi, na którego czele stoi Federica Mogherini, nie wskazuje winnych. Jest ostrożne i wyraża zaniepokojenie losem cywilów.

- Eskalacja przemocy w Gazie i wokół niej w ciągu ostatnich godzin jest bardzo niepokojąca – stwierdziła Maja Kocijancic, rzeczniczka biura komisarz Mogherini. - Nie możemy zaakceptować ostrzału rakietowego i innych aktów wymierzonych w cywilów. Wszystkie akty przemocy muszą zostać natychmiast przerwane.

Polska nie jest jedynym krajem, który zajął wyraźnie proizraelskie stanowisko. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz napisał, że ataki na izraelskich cywilów "nie są sposobem rozwiązania jakichkolwiek problemów Gazy i muszą natychmiast zostać przerwane. Austria w pełni popiera działania na rzecz bezpieczeństwa Izraela". Także minister spraw zagranicznych Czech Tomáš Petříček potępił Hamas i Dżihad Islamski za ataki na izraelskich cywilów. Z kolei z Turcji popłynęły słowa potępienia pod adresem państwa żydowskiego

.

Nieudana operacja specjalsów

Gwałtowne walki między Palestyńczykami i Izraelczykami wybuchły w niedzielę w nocy po nieudanej akcji wywiadowczej armii państwa żydowskiego w Strefie Gazy. Oddział 7 komandosów ze zwiadowczej jednostki nr 212 "Sajeret Maglan" miał zainstalować urządzenia wywiadowcze niedaleko miasta Chan Junis wewnątrz Strefy Gazy.

Żołnierze zostali wykryci przez Hamas. Doszło do wymiany ognia. Izraelskie lotnictwo przeprowadziło serię nalotów, aby umożliwić śmigłowcom ewakuację specjalsów. W walce zginął izraelski oficer w stopniu podpułkownika, a drugi oficer został ranny. Obaj to Druzowie należący do arabskojęzycznej mniejszości wyznaniowej, której członkowie często służą w izraelskiej armii. Po stronie palestyńskiej było 7 zabitych, w tym Nour Baraka, wysoki oficer brygad Al Aksa.

Skutkiem walk była wielogodzinna wymiana ciosów między Hamasem i Izraelem. Palestyńczycy wystrzelili ok. 400 rakiet w kierunku miast w państwie żydowskim. Salwy były tak duże, że przeciwrakietowa Żelazna Kopuła nie zatrzymała wszystkich pocisków. Wiele budynków w Izraelu zostało trafionych. W mieście Aszkelon zginął człowiek, a kilkudziesięciu zostało rannych.

Izraelczycy zbombardowali dziesiątki celów w całej Strefie Gazy. Między innymi zburzony został budynek należącej do Hamasu telewizji Al Aksa i hotel, w którym mieścił się sztab islamistów. Pomimo zrzucenia ok. 150 bomb zginęło tylko 4 Palestyńczyków. Izraelczycy nauczeni doświadczeniami z poprzednich wojen starają się unikać ofiar wśród ludności cywilnej, żeby nie dostarczać wrogom argumentów propagandowych. Bardzo często naloty poprzedzają ostrzeżenia pozwalające uciec mieszkańcom niszczonych budynków.

Pomimo gwałtowności walk, nie oznaczają one otwartego konfliktu pomiędzy Izraelem i Hamasem. Szczególne znaczenie miał sfilmowany atak, w którym kierowany pocisk zniszczył izraelski autobus chwilę po tym, jak wysiadło z niego kilkudziesięciu żołnierzy. To jest wyraźny sygnał pokazujący, że Hamas celowo powstrzymał się od masakry, żeby zagrozić krwawą łaźnią, ale nie dopuścić do eskalacji.

Dowództwo Hamasu oświadczyło, że wydłuży zasięg ataków i obejmie nimi duże miasta takie jak Beer Szewa, Aszdod, a może i Tel-Awiw, jeżeli Izrael nie przerwie nalotów. Z kolei IDF demonstracyjnie przerzuca czołgi na granicę z Gazą i grozi operacją lądową, jeżeli Palestyńczycy nie wstrzymają ognia.

Obie strony pokazują w ten sposób, że mogą zwiększyć intensywność walk, ale gotowe są zatrzymać spiralę przemocy. Nikt nie jest teraz zainteresowany wojną na pełną skalę, a chwilowe zaognienie jest brutalną reakcją na nieudaną operację wywiadowczą w Strefie Gazy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (80)
Zobacz także