PO i Ewa Kopacz mają poważny problem. Mimo tego kompletnie go ignorują
Kolejne doniesienia o błędach przy identyfikacji ciał ofiar ze Smoleńska to poważny problem Ewy Kopacz i PO. Mimo tego była premier długo milczała, by w końcu opublikować oświadczenie na Facebooku. Z kolei politycy PO ograniczają się do pustych sloganów o politycznej nagonce PiS. Tymczasem sprawa jest zbyt poważna, by to wystarczyło opinii publicznej.
Temat katastrofy smoleńskiej znowu jest na czołówkach. Tym razem nie w kontekście kolejnych teorii Antoniego Macierewicza i jego współpracowników, lecz błędów przy identyfikacji zwłok ofiar. O ile rewelacje o bombie termobarycznej już nie robią na nikim wrażenia, to trudno ignorować dramatyczne informacje o fragmentach kilku ciał w jednej trumnie.
Tymczasem Platforma i sama Ewa Kopacz zdają się nie dostrzegać powagi sytuacji. Po publikacji "Faktu" o fragmentach siedmiu innych ciał w trumnie z ciałem gen. Bronisława Kwiatkowskiego była premier długo milczała. Nie wypowiadała się do mediów, nie odbierała telefonów dziennikarzy. Także po tym, jak we wtorek poinformowano o wezwaniu jej do prokuratury.
Długie milczenie
Przerwała milczenie dopiero w środowe przedpołudnie. Ale Kopacz nie wystąpiła na konferencji, nie odpowiedziała na pytania. Opublikowała na Facebooku oświadczenie, w którym apeluje o powstrzymanie się od politycznej kłótni w tej kwesti. Zapewnia też, że nie żałuje decyzji o zgłoszeniu się do wyjazdu do Moskwy. Nie wdaje się jednak w szczegóły, nie próbuje wyjaśnić, jak mogło dojść do takich pomyłek.
Nie próbuje też Platforma, bo trudno uznać, że komukolwiek wystarczy taka narracja. - Tłumaczymy, że to polityczny atak na premier Ewę Kopacz i premiera Donalda Tuska, zresztą robimy to od pierwszego ataku ze strony PiS. Trzeba te kłamstwa odkłamywać - przekonuje WP rzecznik PO Jan Grabiec.
Priorytety PO
Dodaje, że premier Kopacz wyjaśnia proces identyfikacji zwłok od siedmiu lat, że pojechała tam wspierać rodziny i że "wykazała się bohaterstwem". - A atakują ją osoby, które uciekły ze Smoleńska, tak jak Antoni Macierewicz - mówi rzecznik PO. Grabiec dodaje, że PiS próbuje uciec od kłopotów związanych ze sprawą śmierci Igora Stachowiaka. - Nie uważamy, żeby polityczna wojna na temat katastrofy smoleńskiej była rzeczą odpowiednią, ale skoro PiS taką wojnę rozpętało, to musimy odpowiadać - dodaje. Zapewnia też, że PO będzie reagować na zarzuty PiS.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak? Konkretów brak. Politycy PO zamiast bronić swojej byłej premier skupiają się na wyjeździe na Dolny Śląsk. Nie widać też aktywności zespołu smoleńskiego, który w październiku powołała Platforma. Miał się zająć odkłamywaniem teorii spiskowych na temat przyczyn katastrofy, ale ma znacznie mniejszą siłę przebicia niż współpracownicy Antoniego Macierewicza.