Trwa ładowanie...
13-06-2008 20:30

Feministki manifestowały pod Sejmem w sprawie 14-latki

Ok. 200 osób zebrało się wieczorem
przed Sejmem, by wyrazić poparcie dla 14-latki z Lublina, której
szpital odmówił legalnej aborcji oraz jej matki, której
ograniczono prawa rodzicielskie. Jednocześnie coraz więcej
środowisk apeluje o niewykorzystywanie sprawy w sporach
światopoglądowych.

Feministki manifestowały pod Sejmem w sprawie 14-latkiŹródło: AFP
d1ejgaa
d1ejgaa

Manifestacja była inicjatywą organizacji feministycznych, m.in. Feminoteka, Stowarzyszenie Same o Sobie S.O.S. i Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Państwowe instytucje zobowiązane do przestrzegania i realizowania obowiązującego prawa, złamały je. To jest sygnał, że państwo nie będzie nas chronić, gdy prawo zostanie złamane. Nie możemy milczeć, kiedy państwo poddaje dziewczynę w tak trudnej sytuacji dodatkowej opresji i kiedy organy państwowe nie przestrzegają prawa - mówiła Joanna Piotrowska z Feminoteki. Zaapelowała, by minister sprawiedliwości natychmiast podjął kroki umożliwiające 14-latce z Lublina wykonanie zabiegu.

Katarzyna Bratkowska ze Stowarzyszenia S.O.S. podkreśliła, że organizatorzy manifestacji nie chcą być stroną w sporze o to, czy dziewczyna powinna przerwać ciążę, czy nie. Nie nakłaniamy nikogo do aborcji, domagamy się jedynie zagwarantowania obowiązujących praw. Żądamy, by organy państwa zainteresowały się łamaniem prawa - mówiła.

W manifestacji wzięły udział m.in. posłanka Izabela Jaruga-Nowacka, Alicja Tysiąc, której również odmówiono prawa do aborcji i która wygrała proces wytoczony Polsce przed Trybunałem w Starsburgu, oraz dziennikarki Paulina Młynarska i Kazimiera Szczuka.

d1ejgaa

Nawet ta restrykcyjna, kompromisowa ustawa nie jest przestrzegana. Nie ma sposobu, by wyegzekwować prawo. Matka z córką zostały rozdzielone na podstawie donosu, w natychmiastowym trybie, bez dania racji matce dziewczyny. Zostały naruszone wszelkie normy prawa i przyzwoitości - powiedziała Szczuka.

Zwracano również uwagę na fakt, że bezprawnie ujawniono dane dziewczyny, dopuszczono do niej, bez jej zgody i zgody rodziców, obce jej osoby, a odmówiwszy wykonania zabiegu, nie wskazano szpitala, w którym będzie mogła go przeprowadzić.

Podczas pikiety rozdawano fioletowe wstążeczki - "znak solidarności z matką i córką", uczestnicy nie wznosili żadnych okrzyków, trzymali transparenty z napisami: "Chcemy państwa prawa", "Dobry wybór - własny wybór", "Rozdział szpitala od Kościoła", "Agata, jesteśmy z tobą, masz prawo decydować", "Boże, chroń nas przed fanatykami" i "Pro-life is brutal". Wśród uczestników manifestacji można było zobaczyć flagi Zielonych 2004, Unii Pracy, Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja oraz Racji Polskiej Lewicy.

W pikiecie przypominającej towarzyskie spotkanie, podczas którego dyskutowano o różnych aspektach sprawy i pisano listy z wyrazami poparcia do dziewczyny i jej matki (zostaną one przekazane prawnikowi rodziny) wzięli udział ludzie w różnym wieku - rodziny z dziećmi i osoby starsze, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Po drugiej stronie ulicy sześciu członków Młodzieży Wszechpolskiej zorganizowało kontrmanifestację. Krzyczeli: "Stop aborcji", "Życiu tak, śmierci nie" oraz "Feministki to nazistki".

d1ejgaa

Tymczasem Fundacja PRO rozpoczęła zbiórkę pieniędzy dla dziecka 14-latki z Lublina - jak dotąd zebrano 50 tys. zł. Fundacja podkreśla, że jej inicjatywa została podjęta samodzielnie - bez konsultacji z dziewczyną i ma na celu pomóc dziecku.

Wystosowano również list otwarty podpisany przez ponad 40 osób, w którym apeluje się o zaprzestanie "spektaklu politycznego, prześladowań ludzi dobrej woli, którzy odpowiedzieli na wołanie o wsparcie oraz publicznej presji pro-aborcyjnej na młodziutką matkę". Podpisali się pod nim m.in. publicyści Jan Pospieszalski i Rafał Ziemkiewicz, redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk, ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej. List można przeczytać oraz podpisać na stronie internetowej www.agataidziecko.pl Oburzenie wykorzystywaniem tej sprawy w sporze światopoglądowym pomiędzy zwolennikami aborcji a obrońcami życia wyraziła Rada Etyki Mediów. W specjalnym oświadczeniu, że media w sposób nieetyczny, "nie biorąc w ogóle pod uwagę osobistego dramatu dziewczynki i jej bliskich, epatują odbiorców niesprawdzonymi informacjami i publikują liczne fałsze na ten temat, wynikające z posługiwania się relacjami i opiniami jednej ze stron".

14-latka z Lublina zaszła w ciążę ze swym o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego (stosunek z osobą poniżej 15. roku życia jest przestępstwem, niezależnie od jej woli). Jak pisała "Gazeta Wyborcza", dziewczynka i jej matka chciały aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły zabiegu, a potem nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według gazety za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life.

d1ejgaa

Dziewczyna przebywa obecnie w szpitalu w Lublinie. Jego dyrektor Jacek Solarz zapowiedział, że aborcja w tym szpitalu nie zostanie wykonana, gdyż nie chcą jej dokonać pracujący tu lekarze. Ponadto - jak informował dyrektor - dziewczynka często zmienia zdanie w sprawie aborcji i nie można mieć pewności czy jej rzeczywiście chce.

W lubelskim sądzie rodzinnym trwa postępowanie o pozbawienie praw rodzicielskich rodziców 14-latki, ale obecnie zachowują oni te prawa - nie zostały im one ani ograniczone, ani odebrane. Matka dziewczynki złożyła zażalenie na decyzję sądu o umieszczeniu dziewczyny w pogotowiu opiekuńczym. Rozpatrywać ją ma lubelski Sąd Okręgowy.

d1ejgaa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ejgaa
Więcej tematów