Mówią "nie" dla ekshumacji posła PO. Postawili tablicę, usunęła ją Straż Marszałkowska

Mówią "nie" dla ekshumacji posła PO. Postawili tablicę, usunęła ją Straż Marszałkowska

Mówią "nie" dla ekshumacji posła PO. Postawili tablicę, usunęła ją Straż Marszałkowska
Źródło zdjęć: © WP.PL
Karolina Kołodziejczyk
15.02.2018 21:55, aktualizacja: 16.02.2018 15:53

Senatorowie PO nie chcą ekshumacji posła Sebastiana Karpiniuka, który zginął w Smoleńsku. Postawili przed Sejmem specjalną tablicę z apelem, jednak została ona usunięta. - To prowokacja - mówi Grażyna Sztark w rozmowie z Wirtualną Polską.

19 lutego na kołobrzeskim cmentarzu komunalnym ma odbyć się ekshumacja jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Chodzi o posła Platformy Obywatelskiej Sebastiana Karpiniuka. Na to nie zgadzają się senatorowie z ramienia tej partii: m.in Tomasz Grodzki czy Grażyna Sztark. Część z nich zdecydowała, by ustawić tuż przed głównym wejściem do Sejmu tablicę z wizerunkiem zmarłego polityka w ramach protestu.

- Sebastian nie ma już nikogo z najbliższych, by się o niego upomnieli. Marek Karpiniuk - jego ojciec - zmarł, ale pozostawił swoje ostatnie życzenie. Nie chciał, by Sebastian był ekshumowany - mówi senator PO Grażyna Sztark w rozmowie z Wirtualną Polską. Karpiniuk był jej przyjacielem.

- Chcemy nie tylko przypomnieć o Sebastianie, ale też upomnieć się o niego. Uważaliśmy, że to jest odpowiednie miejsce, z którego nikt nie będzie chciał zabrać tej tablicy - dodaje Sztark.

Ofiary "godne" i "niegodne"

Stało się jednak inaczej. Senator zauważyła brak tablicy, gdy wychodziła w czwartek z gmachu parlamentu. Ani ona, ani pozostali inicjatorzy akcji nie otrzymali pisma z oficjalnym uzasadnieniem. Jak udało nam się dowiedzieć, w sprawie tablicy z wizerunkiem posła Karpiniuka interweniowała Kancelaria Marszałka Sejmu, która nakazała Kancelarii Senatu usunąć instalację.

- Żadne słowa nie oddadzą tego, co czujemy wszyscy. To była jedyna możliwość, by przekazać tę informację. Nie protestowaliśmy, nie krzyczeliśmy, ustawiliśmy jedynie tablicę z wizerunkiem Sebastiana - mówi rozgoryczona senator Sztark. - Szlag mnie trafił, jak zobaczyłam, że nie ma jej, ale dorosły człowiek potrafi panować nad swoimi emocjami. Moje pytanie brzmi: jak tak można postępować z ofiarami smoleńskimi? Czy jest podział na ofiary godne i niegodne? - pyta retorycznie.

Dwie tablice, jedno miejsce

Tablica z apelem o rezygnację z ekshumacji pojawiła się tuż przy innej instalacji: przy wejściu do parlamentu znajduje się tablica poświęcona pamięci polityków PiS, którzy zginęli podczas katastrofy smoleńskiej. Widać na niej parę prezydencką Lecha i Marii Kaczyńskich. Są także portrety m.in Przemysława Gosiewskiego czy Aleksandry Natalli-Świat.

Co ciekawe, w tym samym miejscu znajdowała się również tablica z wizerunkami zmarłych w Smoleńsku członków klubu parlamentarnego PO. Jak wspomina Grażyna Sztark, była to prowizoryczna makieta, która pojawiła się zaraz po 10 kwietnia. - Ludzie przychodzili przed Sejm, jak jeszcze nie był obstawiony płotami, i spontanicznie stawiali świeczki, przynosili kwiaty - mówi.

Sztark przypomina wielokrotnie powtarzane przez polityków PiS słowa, by pomnik pamięci ofiar smoleńskich stanął w miejscu, gdzie gromadzili się Polacy. - Tak było przed pałacem Prezydenckim, ale również przed Sejmem - wspomina w rozmowie z WP.

Prowokacja podczas ekshumacji?

Mimo tego incydentu, Grażyna Sztark zamierza uczestniczyć w ekshumacji Karpiniuka 19 lutego. - Czuję się w obowiązku, by uczestniczyć w takich pożegnaniach. Nie będziemy ani walczyli, nie będziemy się bili, ale odczuwam to jako zachowanie prowokacyjnie - mówi. Co ma na myśli?

- Ja to odbieram jako prowokację do działań podczas ekshumacji. Ma to wywołać u nas złość, gniew i protest. Bo jak to inaczej odebrać? - pyta retorycznie Sztark.

Dotychczas podczas przeprowadzanych ekshumacji stwierdzono wiele nieprawidłowości: m.in. zamianę ciał i szczątków w trumnach. Do tej pory ekshumowano 57 ciał - w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii.

Do katastrofy smoleńskiej doszło 10 kwietnia 2010 r. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Polska delegacja leciała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (323)
Zobacz także