Trwa ładowanie...
15-01-2013 17:08

Kto ukrywa księży-pedofilów? Sprawcy chowają się w parafiach

Czy to możliwe, aby ksiądz-pedofil został przeniesiony do wspólnoty dla dzieci trudnych lub upośledzonych? Możliwe - bo to najlepszy sposób by zabezpieczyć Kościół przed wybuchem skandalu. Zdarzyło się to nie raz - także we Włoszech. Tymczasem włoska prokuratura rozpoczęła dochodzenie przeciwko byłemu biskupowi diecezji Savony, oskarżonemu o tuszowanie przestępstw pedofilii.

Kto ukrywa księży-pedofilów? Sprawcy chowają się w parafiachŹródło: WP.PL, fot: Paweł Kozioł
d2awnvr
d2awnvr

Policja przeszukała kurię i w kasie pancernej znalazła potwierdzające ten proceder dokumenty. Jednak sprawę jednak umorzono w wyniku przedawnienia.

Aż wierzyć się nie chce...

Francesco Zanardi jest założycielem stowarzyszenia "Rete Abuso" (Nadużycie), mającej na celu łączyć i koordynować działalność wielu małych stowarzyszeń ofiar pedofilii klerykalnej we Włoszech i na świecie. Sam, przez lata, był ofiarą nadużyć seksualnych ze strony księdza.

- Urodziłem się w Turynie w 1970 roku. Byłem dzieckiem porzuconym w szpitalu po porodzie i kilka miesięcy później adoptowanym - opowiada o sobie. Jego nowi rodzice opuścili Turyn i przenieśli się do Spotorno w Ligurii. Jak wiele dzieci uczęszczał do kościoła i na zajęcia w parafii. Gdy miał jedenaście lat, pojawił się tam nowy ksiądz Nello Giraudo. Młody i miły duchowny został przeniesiony do Spotorno, gdyż przyłapano go w łazience szkoły, w której wcześniej religii, na molestowaniu jednego z podopiecznych. Dwaj spotorniańscy księża Giovanni Busoni i Carlo Rebagliati, zeznając po latach, powiedzieli, iż w 1981 roku ówczesny biskup Giulio Sanguineti nakazał im: "Trzymajcie go na oku, bo to pedofil!".

- Księdza Giraudo "ukryto" w naszym małym miasteczku z nadzieją, że jego kolega proboszcz będzie go kontrolował. Nas nikt nie uprzedził. Oczywiście żadnej kontroli nie było i Giraudo skrzywdził dziesiątki dzieci, w tym mnie. Niestety to był dopiero początek - mówi ofiara.

d2awnvr

Powierzono im dzieci trudne

Z powodu zgorszenia i wielu ofiar - dzieci w wieku 10-12 lat - władze kościelne były zmuszone przenieść ks. Giraudo nawet ze Spotorno. Nie wiedząc, co robić i gdzie go umieścić - kolejny biskup Dante Lanfranconi, chcący wyciszyć całą sprawę w 1996 roku przydzielił mu malutkie probostwo w Orco Feglino, a później pozwolił mu otworzyć tam wspólnotę dla dzieci trudnych. Jednak - jak wynikło podczas późniejszego dochodzenia - skłonności pedofilskie księdza stały się już na tyle znane, że opiekunowie społeczni nie chcieli tam wysyłać nieletnich.

Były biskup Savony - Dante Lafranconi, użył podobnego rozwiązania także w przypadku innego pedofila ze swojej diecezji - ks. George Barbaciniego, któremu pozwolono w latach 1998 - 2003 kierować wspólnotą "Migrantes" - też dla dzieci trudnych, ale z rodzin imigrantów. W 2004 roku ks. Barbaciani został skazany na trzy lata i sześć miesięcy za seksualne wykorzystywanie osoby nieletniej, która była pod jego prawną opieką. Nie trafił jednak do więzienia. Wystąpił tylko ze stanu duchownego.

Trudne przejścia

- Miałem okropne dzieciństwo - po okresie nadużyć seksualnych, który trwał prawie sześć lat, w wieku 16 lat uciekłam z parafii i byłem zmuszony do rezygnacji ze znajomości ze wszystkimi przyjaciółmi, którzy tam jeszcze uczęszczali - opowiada Francesco Zanardi, jedna z ofiar księdza Giraudo. - Wpadłem w uzależnienie od narkotyków - klasyczna sytuacja dla ofiar przemocy seksualnej, które często rosną w strachu przed innymi i mają tendencję do chowania się w sobie. Nadużycia, których padłem ofiarą przysporzyły mi również innych problemów - uległem seksofobii. Nie mogłem współżyć seksualnie aż do dwudziestego siódmego roku życia, byłem całkowicie zablokowany. Nie dając sobie już rady z narkotykami, w wieku dwudziestu sześciu lat poszedłem na odwyk do zamkniętej wspólnoty, gdzie żyłem do 2000 r. Wyszedłem stamtąd, gdy miałem trzydzieści lat i zrujnowane życie - opowiada. Zanardi pewnego dnia spotkał przez przypadek byłego proboszcza Spotorno, ks. Carlo Rebagliati - tego, który miał kontrolować księdza-pedofila,
tego samego, który zniszczył życie Zanardiego. Nie widział go od czternastu lat. Proboszcz w między czasie zrobił karierę i został zarządcą diecezji Savony. Zrozumiał trudną sytuację byłej ofiary i pomógł dając pracę w kurii.

Żadnej reakcji biskupa, kardynała i Kościoła

Spokojne życie Francesco Zanardiego nie trwało długo. Zaczął znowu widywać swojego byłego oprawcę, bo ks. Nello Giraudo przychodził do kurii w otoczeniu nieletnich podopiecznych ze swojej wspólnoty.

d2awnvr

- Widziałem te dzieci i rozumiałem, co działo się z nimi, bo sam przeszedłem przez to piekło. Zdecydowałem się podjąć działania i zadenuncjować go biskupowi. To był największy błąd, jaki popełniłem, powinienem od razu iść na policję - mówi Zanardi.

Przez prawie pięć lat biskup Lanfranconi twierdził, że chce interweniować, ale nie może, bo ks. Giraudo zagroził, iż odbierze sobie życie, jeżeli skandal wyjdzie na jaw i wtedy – argumentował, to Zanardi będzie miał go na sumieniu. Nie zrobił nic przez dziewięć lat, choć wiedział, komu powierzył dzieci, bo sam przywoływał go kilkakrotnie do porządku. Teolog Giampiero Bof i ks. Giovanni Lupino - podczas dochodzenia przeciwko biskupowi - potwierdzili, że nie chciał nigdy wysłuchać ofiar i tuszował wszystko.

W 2002 roku biskup Lanfranconi został przeniesiony do Cremony, a na jego miejsce przyszedł Domenico Calcagno - późniejszy kardynał z woli papieża Benedekta XVI i przewodniczący Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej od 2011 roku. To on zamknął wreszcie wspólnoty prowadzone przez Giraudo i Barbacianiego. Jak twierdzi Paolo Zignani (inna ofiara księdza) w swoim artykule, który ukazał się w "Quaderni Corsari", w marcu 2012 roku - biskup Calcagno pisał też kilkakrotnie do Kongregacji Doktryny Wiary, do której zgodnie z listem De delictis gravioribus, podpisanym w 2001 roku przez kard. Josepha Ratzingera, miały napływać wszystkie doniesienia o ciężkich przewinieniach, prosząc o radę, co ma zrobić z księdzem-pedofilem. Przez trzy lata nie otrzymał jednak odpowiedzi. Zdecydował się też wysłać go na leczenie do psychologa. Ostatni raz przyłapano księdza Giraudo na molestowaniu nieletnich na obozie harcerskim w 2005 roku.

d2awnvr

Poszedłem w końcu na policję

- W pewnym momencie przestałem już wierzyć, że zrobią coś z tym księdzem i poszedłem złożyć skargę na policję. Niestety zrobiono wszystko, by zniszczyć starego proboszcza, który mi pomógł i też złożył doniesienie - opowiada Zanardi.

Historia ks. Carlo Rebagliati, którego w końcu ruszyło sumienie i stał się świadkiem oskarżenia przed władzami cywilnymi rzeczywiście jest dość szczególna. Duchowny, który zarządzał diecezją Savony, był znany z tego, że w programie telewizyjnym przyznał się otwarcie, iż jest księdzem gejem i że od siedemnastu lat jest nosicielem wirusa HIV. Po oskarżeniu ks. Nello Giraudo o pedofilię - jak podał włoski dziennik "Secolo XIX" - ks. Carlo Rebagliati został oskarżony przez jednego z parafian o nakłanianie do prostytucji homoseksualnej. Człowiek ten twierdził, że miał z duchownym stosunki seksualne w zamian za korzyści, jakie od niego otrzymywał. Sprawa została później umorzona. Biskup suspendował go ze stanu duchownego, dając mu jednak możliwość dobrowolnego odejścia z Kościoła. Rebagliati zrezygnował z bycia proboszczem pod koniec 2011 roku. Ze względu na jego pogarszający się stan zdrowia, Kościół nie miał sumienia oddalić go definitywnie. Francesco Zanardi twierdzi, że ksiądz chory na AIDS, żyje nadal w
katolickiej wspólnocie, a jego stan jest zły.

Nikt nie poniesie kary?

Także sprawa przeciwko biskupowi Dante Lanfranconiemu została umorzona w maju 2012 roku ze względu na przedawnienie. Włoska prokuratura oskarżyła go o tuszowanie przestępstw pedofilii i nadużyć seksualnych na nieletnich, popełnione przez księży jego diecezji, którzy zostali później skazani.

d2awnvr

Podczas przeszukania w kurii, w kasie pancernej policja znalazła teczkę dotyczącą ks. Nello Giraudo, w której były listy i dokumenty, świadczące o tym, że od dawna wiedziano o jego skłonnościach pedofilskich i robiono wszystko by je ukryć, przenosząc z parafii do parafii. Większość popełnionych nadużyć miała jednak miejsce w latach 80. i 90., więc nie podlegały już karze. Biskup Lanfranconi był zawsze uważany za duchownego postępowego: dawał dyspensę kobietom, które dokonywały aborcji, wspierał księży żonatych i był za dialogiem ze wspólnotą homoseksualną.

Ksiądz Nello Giuraudo został skazany na rok i sześć miesięcy w zawieszeniu jedynie za molestowanie seksualne, mające miejsce w 2005 roku, na obozie harcerskim. Reszta przestępstw popełnionych na dzieciach w latach minionych, uległa już przedawnieniu.

- Ten ksiądz praktycznie nie poniósł żadnej kary. Odszedł ze stanu duchownego, co zakomunikował w wywiadzie prasowym biskup, ale diecezja Savony nie potwierdziła tego faktu na piśmie. Dochodzenie w jego sprawie rozpoczęło się w 2009 roku, dwa lata później sam poprosił o suspendowanie, ale zrobił to odręcznie na kartce papieru i wydawało się to przymuszone. Nie wiadomo, czy jest nadal księdzem, czy nie - twierdzi Francesco Zanardi.

d2awnvr

Jeszcze w czasie trwania dochodzenia dotyczącego nadużyć seksualnych w diecezji savońskiej - we wrześniu 2011 roku, Zanardi odbył "Pielgrzymkę Prawdy", idąc pieszo z Savony do Watykanu. Chciał przedstawić sprawę Benedyktowi XVI, ale papież go nie przyjął.

O tym się nie mówi

Jak powiedział były promotor sprawiedliwości (osoba, powoływana przez biskupa diecezjalnego, której obowiązkiem jest zabezpieczenie dobra publicznego w sprawach spornych) ksiądz Charles Sicluna, w wywiadzie udzielonym w 2010 roku i opublikowanym w portalu watykańskim - biskup, zobowiązany do zadenuncjowania księdza-pedofila jest zmuszony wykonać gest porównywalny do tego, gdy musi donieść na syna. Takim samym bólem dla Kościoła jest suspendowanie swoich kapłanów - co można zrozumieć, zwłaszcza w przypadku duchownych starych i chorych, którzy nie mieliby gdzie pójść i z czego żyć, kończąc najprawdopodobniej na ulicy.

Kto jednak pomyśli o skrzywdzonych dzieciach? Kto pomoże ofiarom? W wyniku zespołu stresu pourazowego, ofiary pedofilii często przez lata nie mogą ułożyć sobie życia, wpadając w alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, bulimię, anoreksję czy seksofobię i leczą się w zakładach odwykowych oraz u psychologów. O tych aspektach przestępstw seksualnych prawie się nie mówi.

Z Rzymu dla WP.PL Agnieszka Zakrzewicz

d2awnvr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2awnvr
Więcej tematów