Lawina komentarzy po mocnym wpisie lekarza pediatry. "Brak wyobraźni i empatii"

Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w ciągu ostatnich tygodni poziom zachorowań na grypę jest ciągle wysoki. Tylko do połowy lutego u ponad pół miliona Polaków zdiagnozowano lub podejrzewano grypę. Zmarło 5 osób. Największy wzrost zapadalności na grypę widać ostatnio w województwie kujawsko-pomorskim i mazowieckim.

Anonimowy pediatra ze szpitala przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie zaapelował do rodziców o "przyzwoitość". "Z biegunką do przedszkola... Z chorobą Bostońską na basen... Ze świeżą ospą wietrzną do kina..." - zaczyna swój wpis.

"Potrzebna jest odrobina ludzkiej przyzwoitości. Większość ludzi nie myśli o tym, że ich chore dzieci mogą stanowić ogromne zagrożenie dla innych. Przecież pomiędzy nami są kobiety ciężarne, przewlekle chorzy, osoby z nowotworami, po przeszczepach, czy na immunosupresji" - pisze.

Wpis natychmiast rozszedł się w internecie i jest lawino komentowany. Większość rodziców popiera apel lekarza. "Bezmyslni rodzice, prowadzający chore dzieci np. do kina czy na plac zabaw, sami nudza sie z dzieckiem w domu. Nie potrafią wymysleć dziecku zajęcia" - pisze jedna z internautek. "A potem się zwala, że epidemie przez rodziców, którzy nie szczepią! Grypę w ten sam sposób rozprzestrzeniacie" - czytamy komentarz innej.

Ale jest też część rodziców, która zwraca uwagę na inny aspekt tej sytuacji i problem. "A Twoj szef nie ma nic przeciwko ciągłym zwolnieniom? Czy po prostu nie pracujesz? Bo mało jest wyrozumiałych pracodawców" - pyta jedna z mam.

Ryzyko jest ogromne

Lecz lekarz pisze jasno: "Grypa jelitowa jest w stanie pogorszyć stan przewlekle chorego np. na nowotwór albo na niewydolność serca i skrócić mu życie. Infekcje wirusowe (różyczka i inne) bywają śmiertelnym zagrożeniem dla kobiet ciężarnych i ich nienarodzonych dzieci. Ospa wietrzna chorego na immunosupresji może zabić".

Z tym ciężko dyskutować.