PolskaKuratorium odrzuciło zastrzeżenia dyrektora gimnazjum salezjańskiego

Kuratorium odrzuciło zastrzeżenia dyrektora gimnazjum salezjańskiego

25.10.2012 14:20, aktualizacja: 25.10.2012 14:41

Kuratorium oświaty we Wrocławiu odrzuciło i uznało za bezzasadne zastrzeżenia dyrektora salezjańskiego gimnazjum w Lubinie, w którym odbyły się otrzęsiny. Zdaniem wizytatorów zabawa naruszała godność uczniów.

Kuratorium wszczęło kontrolę po tym, jak na stronie internetowej gimnazjum salezjańskiego w Lubinie pojawiły się zdjęcia z otrzęsin. Widać na nich siedzącego ks. dyrektora Marcina Kozyrę i klęczących przed nim pierwszoklasistów, którzy mieli zlizywać albo dotykać ustami białej piany na jego kolanach. Obok dyrektora stał pojemnik ze sprayem. Po fali krytyki Towarzystwo Salezjańskie z Wrocławia zdecydowało, że nie będzie otrzęsin w gimnazjum w Lubinie.

Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Kuratorium Oświaty we Wrocławiu Janina Jakubowska, ks. dyrektor miał kilka zastrzeżeń do protokołu kontrolnego. - Wszystkie zastrzeżenia ks. dyrektora zostały odrzucone, uznaliśmy je bowiem za bezzasadne - mówiła Jakubowska.

Ks. dyrektor przede wszystkim - według rzeczniczki - był niezadowolony, że wizytatorzy nie rozmawiali z uczniami i rodzicami. - Przeprowadzaliśmy kontrolę szkoły pod kątem, czy są w niej łamane prawa i czy działa prawidłowo. Nie zbieraliśmy opinii. Nie mieliśmy takiej potrzeby ani obowiązku - powiedziała Jakubowska.

Ponadto dyrektor był niezadowolony, że jego opinia, iż "szkolne otrzęsiny nie uwłaczają godności ucznia" nie została uwzględniona w protokole. - Zdaniem wizytatorów zabawa naruszała godność ucznia - dodała.

Dwa pozostałe zastrzeżenia ks. dyrektora dotyczyły psychologa zatrudnionego w szkole oraz warunków rekrutacji do szkoły. W tych kwestiach kuratorium również nie podzieliło stanowiska ks. dyrektora.

Jakubowska dodała, że przysyłając swoje zastrzeżenia ks. dyrektor jednocześnie poinformował kuratorium, że zastosuje się do zaleceń i będzie je realizować. - Zamierzamy za jakiś czas przeprowadzić w gimnazjum ponowną kontrolę i sprawdzić, czy i jak są realizowane zalecenia kuratorium - dodała rzeczniczka.

Na przełomie września i października Kuratorium Oświaty we Wrocławiu przeprowadziło kontrolę w gimnazjum salezjańskim. Efektem końcowym był protokół kontrolny z pięcioma zaleceniami, które zostały przekazane dyrektorowi pisemnie.

Wynikało z nich, że otrzęsiny mogą być organizowane, ale "nie mogą uchybiać godności ucznia". - Ta zabawa w rażący sposób naruszała godność ucznia - mówiła Janina Jakubowska. Ponadto wyjazd, podczas którego odbywały się otrzęsiny, nie był zgłoszony w kuratorium oświaty, a powinien być. Organizator powinien przedstawić program takiego wyjazdu, nie przedstawił.

Dodatkowo wyjazd, który odbywa się w czasie wakacji, nie może być obowiązkowy, a tymczasem zapis na ten temat znalazł się w regulaminie szkoły dotyczącym rekrutacji do gimnazjum. - Dzieci w czasie wakacji mają prawo mieć własne plany. Wyjazd integracyjny nie może być obowiązkowy. Nie może też być warunkiem przyjęcia do szkoły - tłumaczyła rzeczniczka.

Pozostałe dwa zalecenia dotyczyły innych spraw związanych z organizacją szkoły. Kuratorium zwróciło uwagę dyrektorowi, że psycholog szkolny wchodzi w skład grona pedagogicznego, a zatem musi uczestniczyć w radach pedagogicznych i prowadzić dziennik. Ostatnie z zaleceń dotyczy przeprowadzania egzaminu klasyfikacyjnego uczniów.

Tymczasem wciąż toczy się postępowanie rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie dolnośląskim, który sprawdza, czy "uchybiono godności zawodu nauczycielskiego".

Postępowanie w sprawie otrzęsin prowadzi również lubińska prokuratura, która przesłuchała już ks. dyrektora, przesłuchuje rodziców, nauczycieli i dzieci. Przesłuchania mają potrwać do połowy listopada.

Głos w sprawie zabrał również abp Józef Michalik, który 25 września krytycznie odniósł się do sprawy otrzęsin w salezjańskim gimnazjum. "Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania" - powiedział wtedy dziennikarzom.

Na stronie gimnazjum można było przeczytać komentarze uczniów, animatorów otrzęsin, rodziców, nauczycieli, którzy bronili ks. Kozyry. Napisali, że "ksiądz miał za zadanie przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd 'kociaków', po czym symbolicznie pasować ich na uczniów".

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (24)
Zobacz także