PolitykaKatarzyna Lubnauer: doniesienia o inwigilacji opozycji wymagają wyjaśnienia

Katarzyna Lubnauer: doniesienia o inwigilacji opozycji wymagają wyjaśnienia

Katarzyna Lubnauer: doniesienia o inwigilacji opozycji wymagają wyjaśnienia
Źródło zdjęć: © WP.PL
Radosław Rosiejka
27.07.2017 09:59, aktualizacja: 27.07.2017 11:55

- Zbliżamy się do czasów PRL i państwa policyjnego, kiedy inwigilowano opozycję – komentuje doniesienia o śledzeniu Ryszarda Petru posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. I zaczyna nabierać podejrzeń w sprawie wydarzeń sprzed kilku dni.

W rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Lubnauer odniosła się do informacji dotyczących lidera Nowoczesnej. Według "Gazety Wyborczej" policja śledziła Ryszarda Petru oraz członków Obywateli RP. Opublikowano przebieg rozmów pomiędzy policjantami, którzy wymieniali się informacjami, gdzie znajduje się poseł Nowoczesnej. W tym czasie Senat zajmował się ustawą o Sądzie Najwyższym.

- W normalnym kraju po takich doniesieniach odpowiedzialny za policję minister, albo nawet cały rząd, podałby się do dymisji – mówi Katarzyna Lubnauer. I dodaje, że doniesienia o inwigilacji opozycji wymagają zdecydowanej reakcji i taką reakcję ze strony Nowoczesnej zapowiada. – Będziemy domagać się wyjaśnień w tej sprawie – mówi.

Katarzyna Lubnauer o dziwnej sytuacji sprzed kilku dni

- Kilka dni temu miałem wylecieć na wakacje, ale z uwagi na sytuację tego nie zrobiłam. Odprowadziłam męża na lotnisko, razem staliśmy w kolejce do odprawy. Później ktoś zadzwonił i zapytał, czy się odprawiłam. Wtedy myślałam, że to mogła być firma organizująca wyjazd, albo ktoś z "Super Expressu", kto chciał dowiedzieć się czy pojechałam na wakacje – mówi posłanka Nowoczesnej.

Jednak teraz Katarzyna Lubnauer zastanawia się, czy nie była to próba inwigilacji. – Wiemy, jaka była wtedy atmosfera, jak określano nasze działania – mówi posłanka Nowoczesnej.

Na doniesienia "Gazety Wyborczej" o inwigilacji zareagowała Komenda Główna Policji, która tłumaczy, że działania policjantów nie miały na celu ani inwigilacji posłów opozycji, ani organizatorów manifestacji, a miały zapewnić tym osobom bezpieczeństwo. Według policji, szczególną uwagę zwracano na osoby, które poprzez swoje zaangażowanie w bieżące wydarzenia i głoszone poglądy mogły spotkać się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi reakcjami innych ludzi. A to mogło przerodzić się w kłótnie, a nawet agresję siłową. Funkcjonariusze mieli zapobiec takim sytuacjom.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (401)
Zobacz także