Joanna Schmidt otrzymuje groźby. "Zgłosiłam to odpowiednim służbom"

Joanna Schmidt otrzymuje groźby. "Zgłosiłam to odpowiednim służbom"

Joanna Schmidt otrzymuje groźby. "Zgłosiłam to odpowiednim służbom"
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY-SA
Anna Kozińska
23.06.2017 17:11, aktualizacja: 28.03.2022 12:21

Posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt chodzi w towarzystwie dwóch mężczyzn. Zapytana o to, czy ma ochronę policji, odpowiedziała, że nie może na ten temat rozmawiać. Przyznała, że od początku kadencji otrzymuje bardzo dużo gróźb. - W mojej sprawie policja jest już blisko - podkreśliła.

- Mogę jedynie powiedzieć, że dostaję anonimowe groźby karalne. I zgłosiłam to odpowiednim służbom - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Przyznała jednocześnie, że się nie boi i nie czeka bezczynnie aż hejterzy dadzą jej spokój. - Trzeba podejmować działania, by nikt nie czuł się bezkarny - zaznaczyła.
Dodała, że groźby, które otrzymuje, mają różną formę. Są to tradycyjne listy, maila, SMS-y czy telefony. - Te poważne, w których jest groźba, zgłaszam, bo to jest przestępstwo. Listy często wyrzucam od razu. Niektóre są długie, pisane odręcznie lub na komputerze, zdarzają się wycinki - powiedziała.

Kto je wysyła? Osoby, które jej grożą, nazwała "nieszczęśliwymi frustratami". - Wchodzę na profile osób, które mnie hejtują. Widzę, czyje barwy wyznają. Niektórzy są odważni, bo mają w sieci np. pseudonim Marchewka, a zamiast zdjęcia profilowego – jajo. Ja daję swoją twarz i swoje nazwisko, podpisuję się pod swoimi działaniami. Nikt anonimowy nie jest w stanie mnie obrazić. Złe jest to, że oni się czują bezkarnie w internecie. To jest przestrzeń do szybkiego usankcjonowania - podkreśliła.

Przyznała, że inne kobiety z Nowoczesnej też dostają anonimy, kierowane są do nich wulgaryzmy albo obraźliwe wpisy w sieci. - Ciekawe, że najczęściej w godzinach od 8 do 15. Nie wiem, czy pracodawcy zdają sobie sprawę, że ten hejt jest na ich koszt - zwróciła uwagę Schmidt.

Zobacz też: Petru i Schmidt. Szczegóły ich znajomości

"Bo tak"

Joanna Schmidt założyła fundację Bo Tak, której celem jest walka o prawa kobiet. Podkreśliła, że chce przeciwdziałać sytuacji, w której kobiety nie będą chciały angażować w politykę. - One muszą dostać wsparcie - podkreśliła.

- Pierwsze warsztaty inaugurujące działalność fundacji będą z terapeutą psychologiem o budowaniu samooceny, o tym, jak wzmocnić poczucie własnej wartości. Żeby ono było nienaruszalne. Bo jak mamy grubą skórę, to jest nam łatwiej. Ja ją mam, ale wiele kobiet nie wytrzymałoby takiej fali hejtu i gróźb - mówiła. Dodała, że będą organizowane też spotkania z prawnikami
Jak stwierdziła, kobiety z Prawa i Sprawiedliwości mówią jej i innym posłankom z Nowoczesnej że mają "manię na punkcie bicia". - Nie zauważają przemocy w domach, a często same wzmacniają patriarchalny model społeczny, z którym się godzą - tłumaczyła.

Powiedziała też, skąd będzie pozyskiwać pieniądze na działanie fundacji. - Od innych kobiet, które działają w biznesie, które nie chcą się angażować politycznie, ale chcą wspierać te kobiety, które się zdecydują.

Ponadto, razem z innymi posłankami Nowoczesnej powołała parlamentarny zespół ds. równości i sprawiedliwości społecznej. Zajmie się on tematem ochrony kobiet w związku z przemocą domową, sprawami mniejszości, środowiska LGBT, prawami osób niepełnosprawnych czy dyskryminowanych ze względu na wiek lub płeć.

- Chcemy też organizować dyskusje i seminaria o języku nienawiści i sposobach, w jaki państwo może z nimi walczyć i jak może wspomagać osoby, które są ofiarami języka nienawiści - dodała. Oceniła też rząd, który odrzucił ustawę o mowie nienawiści. - Odczytuję to jako przyzwolenie na mowę nienawiści w Polsce. Ten rząd ewidentnie co innego mówi, a co innego robi - stwierdziła.

- Mamy wiele do zrobienia, jeśli chodzi o postrzeganie kobiety i mężczyzny w życiu publicznym. To kobiety są ustawicznie oceniane, ich wygląd komentowany. Tak jak gdybyśmy szły do wyborów z hasłem: jesteśmy piękne i dobrze ubrane, oceniajcie nas! Jesteśmy takimi samymi polityczkami jak mężczyźni politykami. Nie życzymy sobie być oceniane po wyglądzie, to nie nasz zawód - podkreślała.

Schmidt odniosła się do innych obszarów. Stanowisko polskiego rządu ws. uchodźców nazwała "obłudą". Powiedziała też, że na miejscu minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej już dawno założyłaby komórkę specjalistów, którzy opracowaliby procedury zgłaszania i ścigania cyberprzemocy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"/WP

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (353)
Zobacz także