"Dobra materialne jakoś go nie interesowały"
Osobistej uczciwości Tuska nigdy nikt nie kwestionował. Nawet Lech Kaczyński, w czasach najgorętszych sporów z premierem, mówił swoim współpracownikom, że Tusk jest zwyczajnie uczciwym człowiekiem, co w polskiej polityce jest wielką zaletą. Zawsze by ostrożny, dbał, by nikt niepożądany do niego się nie zbliżył. - On był ciągle uczulony na to powiedzonko ze starych czasów, "liberały-aferały", które myśmy traktowali jako wspomnienie z zamierzchłej przeszłości - mówi znajomy Tuska.
Z oświadczeń majątkowych wynika, że Tusk nie jest zamożny. Wraz z małżonką ma dwa niewielkie mieszkania (o powierzchni 65 i 40 metrów kwadratowych) i domek letniskowy. Oszczędności od czasu gdy jest premierem, zwiększył nieznacznie - z 30 tys. do 75 tys. zł (w funduszach inwestycyjnych) i z 500 do 3,5 tys. dol w gotówce. Zmienił też samochód - Toyotę Corollę z 1997 r. na Toyotę Auris z 2007 r.
Początki były jeszcze skromniejsze. Lech Kaczyński wspominał na początku 2010 r.: "Tusk miał dwoje dzieci i marny pokoik w asystenckim akademiku. Ręce mi opadały, jak do niego chodziłem - bieda aż piszczała".
Były współpracownik Tuska: - Dla wielu kolegów Donalda polityka była trochę zabawą. Np. Grzegorz Schetyna robił interesy, zarabiał pieniądze, szefował Śląskowi Wrocław. Miał wiele innych spraw. Tusk miał tylko politykę. To go kręciło. Na dobra materialne jakoś nie zwracał uwagi.