Ewakuacja metra w Petersburgu
Dzień po zamachu w Petersburgu znów ewakuowano metro. Policjanci sprawdzają informacje o możliwym ładunku wybuchowym.
Pojawiły się doniesienia o możliwym kolejnym ładunku wybuchowym w metrze. Znów zamknięta stacja Siennaja. Służby ewakuowały ludzi.
Do 14 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych poniedziałkowego zamachu terrorystycznego w metrze w Petersburgu - poinformowała we wtorek rosyjska minister zdrowia Weronika Skworcowa. Media informują też o kilkudziesięciu rannych, w tym 4 w stanie ciężkim.
Zamach samobójczy
Po poniedziałkowej eksplozji w metrze w Petersburgu rozpatrywana jest wersja zamachu samobójczego. Wybuch nastąpił ok. godz. 14.40 w wagonie metra na odcinku pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut. Do eksplozji doszło krótko po tym, kiedy pociąg ruszył, a gdy dojechał do stacji, rozpoczęła się ewakuacja pasażerów. Źródła w siłach bezpieczeństwa poinformowały, że eksplodował niewielki ładunek wybuchowy domowej roboty. Zanim późnym wieczorem media poinformowały o wersji zamachu samobójczego, doniesienia mówiły o ładunku umieszczonym w teczce pozostawionej w wagonie.
Był jeszcze jeden ładunek
Media informowały także o tym, iż poszukiwany jest drugi mężczyzna, w związku z ładunkiem wybuchowym pozostawionym na innej stacji metra - Płoszczad Wosstanija. Ładunek ten nie eksplodował. Media podały, że był to ładunek wybuchowy domowej roboty o sile rażenia równej kilogramowi trotylu, w którym wykorzystano metalowe elementy zwiększające siłę rażenia.
Kto dokonał zamachu?
Według najświeższych informacji zamachowcem jest obywatel Rosji Dżalilow Akbarżon Akramżanowicz. Pochodzi z Kirgistanu, urodził się w 1995 roku. To on miał zdetonować ładunek na stacji metra Siennaja Płoszczad. Według ustaleń śledczych on też miał podłożyć bombę na stacji Technologiczeskij Institut.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W mediach jednak podawane jest jeszcze jedno nazwisko mężczyzny, który miał mieć coś wspólnego z zamachem. Petersburski portal Fontanka.ru podał, że domniemanym zamachowcem był Maksim Ariszew, obywatel Kazachstanu, który był w epicentrum eksplozji.
Według znajomych i rodziny Maksim ostatni kontakt nawiązał z nimi ze stacji Siennaja. Połączenie zerwało się w chwili wybuchu. Dzięki niemu określono dokładny czas eksplozji. Z jego obrażeń wynika, że znajdował się w epicentrum wybuchu. Dało to podstawę do sprawdzania jego zaangażowania w tę tragedię. Jego znajomi nie wierzą jednak, że miał coś wspólnego z zamachem.
- Jeździł tą trasą regularnie. Od kilku lat mieszka i studiuje w Petersburgu. Przedłuża cały czas zezwolenia na pobyt. Nigdy nie widziano go z członkami żadnego radykalnego ruchu - mówią jego znajomi.
Trwa ładowanie wpisu: twitter