RegionalneTrójmiastoDyrektorka przedszkola wypisała dzieci. Powód? Rodzice komentowali placówkę na Facebooku

Dyrektorka przedszkola wypisała dzieci. Powód? Rodzice komentowali placówkę na Facebooku

Dyrektorka przedszkola wypisała dzieci. Powód? Rodzice komentowali placówkę na Facebooku
Źródło zdjęć: © WP.PL
Klaudia Stabach
18.02.2018 08:46, aktualizacja: 18.02.2018 08:59

Właścicielka jednego z niepublicznych przedszkoli w Gdyni wysłała maile do rodziców trzech dziewczynek z informacją o tym, że rozwiązuje z nimi umowę. Kobieta twierdzi, że działali oni na szkodę placówki poprzez komentowanie w internecie jej działania.

W poniedziałek 5-letnia Zuzia i 3-letnia Zosia przeziębiły się i nie poszły do przedszkola. We wtorek ich rodzice dostali wiadomość z informacją o wypowiedzeniu umowy. Podobną wiadomość dostali rodzice 5-letniej Zosi.

Jak podaje wyborcza.pl właścicielka Niepublicznego Przedszkola Montessori nr 1 w Gdyni zrobiła to zgodnie z prawem. Powołała się na zapis w umowie, który pozwala rozwiązać ją w trybie natychmiastowym. Danuta Uljasz stwierdziła, że rodzice działali na szkodę placówki poprzez próby wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu przedszkola.

Na początku lutego kilkunastu rodziców założyło grupę na Facebooku, gdzie prowadzono rozmowy na temat działalności przedszkola. Członkowie planowali wspólnie wypracować postulaty, które miały być przedstawione właścicielce placówki. Głównym powodem była rosnąca liczba dzieci przyjmowanych do przedszkola. Rodzice uważali, że to prowadzi do chaosu w prowadzeniu placówki i obniża jej standard. "Sam byłem świadkiem panującego chaosu, kiedy odbierałem dziewczynki. Nie chcieliśmy, żeby nasze przedszkole stało się przechowalnią, w której codziennie puszczane są bajki" - powiedział jeden z rodziców w rozmowie z wyborcza.pl.

Do internetowej grupy zaproszono również Danutę Uljasz. Kobieta twierdzi, że jej decyzja ma poparcie wśród większości pozostałych rodziców. "Większość rodziców uważa, że dobrze zrobiłam. Byli zmęczeni całą tą sytuacją, niesłusznym nagabywaniem mnie i ich". - mówi Danuta Uljasz, która jednocześnie podkreśla, że nie podjęła tej decyzji pod wpływem chwili. Według jej relacji próbowała porozmawiać z rodzicami, ale bezskutecznie.

W całej sytuacji najbardziej cierpią dzieci, które zostały z dnia na dzień pozbawione możliwości chodzenia do przedszkola i już płaczą za rówieśnikami.

źródło. trojmiasto.wyborcza.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (244)
Zobacz także