PolskaCzy bać się polskich masonów?

Czy bać się polskich masonów?

14.04.2005 04:55, aktualizacja: 14.04.2005 09:34

W większej części demokratycznego świata organizacje masońskie działają otwarcie - ich numery są w książkach telefonicznych, budynki w centrach miast ozdabiają dumnie nazwy i symbole loży. Ale nie w Polsce. Masoni nad Wisłą muszą działać w podziemiu. Boją się ujawniać swoje nazwiska i siedziby lóż. A to, że ich organizacje są zarejestrowane w sądzie, wcale nie oznacza, że mogą czuć się bezpiecznie. Czy mason w Polsce ma prawo pełnić państwową funkcję? Nad tym pytaniem będzie sobie wkrótce łamał głowę sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dokładniej nad pytaniem, czy mason może być dyrektorem muzeum.

Dla Elżbiety Barys, radnej Ligi Polskich Rodzin z sejmiku województwa wielkopolskiego, kobiety o bujnych włosach i energicznych ruchach, odpowiedź jest prosta: - Nie. Ale profesora historii Tadeusza Cegielskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, człowieka o wielkiej posturze i ciętym języku, takie pytanie tylko rozśmieszy: - Dlaczego nie? Zdaje się, że żyjemy w demokratycznym kraju?

Profesor Cegielski ma powody, żeby mieć jednoznaczną opinię. Najwyższy Sąd Administracyjny będzie się głowił właśnie nad jego przypadkiem. To jego sejmik województwa wielkopolskiego usunął z rady Zespołu Pałacowo-Parkowego w Dobrzycy. Wprawdzie wojewoda uchylił decyzję sejmiku i - jak uznał wojewódzki sąd administracyjny - miał do tego prawo, ale sejmik zapowiada wystąpienie o kasację tego wyroku. Wszystko przez to, że warszawski historyk jest namiestnikiem Wielkiej Loży Narodowej Polski. I wcale tego nie ukrywa.

Kto to ten mason?

24 czerwca 1717 r. powstaje Wielka Loża Narodowa Londynu - zaczyna się historia wolnomularstwa tak zwanego spekulatywnego, niezwiązanego z grupą zawodową budowniczych katedr. Masoni wiążą swoje ideowe korzenie z budowniczymi świątyni Salomona. Osobne organizacje masońskie powstają w innych krajach. W roku 1938 zostaje założony bardziej ateistyczny Wielki Wschód Francji. Podstawową komórką jest loża, członkowie są utajnieni. Masoni stają się celem ataków, między innymi Watykanu.

Mason idealny konserwatywnego rytu szkockiego, wierny uczeń 12 Zasad Mularzy Regularnych to człowiek idei. Wierzy w siłę wyższą, jest człowiekiem dobrych obyczajów, służy ideałom wolności, równości i braterstwa. Doskonali się moralnie, kocha swoją ojczyznę i szanuje jej konstytucyjną władzę. Nie może być ateistą, ale może wyznawać dowolną religię. Tadeusz Cegielski: - Na jednym spotkaniu leżało 20 różnych świętych ksiąg: Biblia, Tora, Wedy...

Dlaczego człowiek takich cnót zrzesza się w tajnej organizacji? Profesor Tadeusz Cegielski: - Wolnomularstwo to praktyczny sposób na życie. Jego celem jest wewnętrzny stan zadowolenia, istotą - rytuały. Na spotkania przychodzą zmęczeni ludzie. Zdejmują kapelusze, płaszcze i nagle odbywa się w nich przemiana. Ulegają rytuałowi. Uderza młotek mistrza i wszyscy dają się porwać falującemu teatrowi, który przenosi ich do transcendencji.

Wielka Loża Narodowa Polski (tradycja angielska) nie uznaje oficjalnie bardziej liberalnego Wielkiego Wschodu Polski (tradycja francuska), który odrzucił Wielkiego Architekta Świata, a z nim transcendencję jako źródło etyki. Nie uznaje też Międzynarodowego Zakonu Mieszanego "Le Droit Humain" ("Prawa człowieka"), który przyjmuje kobiety.

Cezary Leżeński z tej ostatniej organizacji: - Poza tym, że mamy charakter mieszany, nie ma między nami różnic. Idee i rytuały są identyczne. Historycznie opieramy się bardziej na tradycji patriotycznej niż Wielka Loża.

Adam Wysocki z Wielkiego Wschodu: - Jesteśmy wolnomularstwem adogmatycznym, nasi członkowie mają prawo do interpretacji. Wielka Loża Narodowa Anglii tymczasem chce pełnić rolę masońskiego Watykanu, który decyduje, kogo wykląć z wolnomularstwa.

Profesor Cegielski opisuje w swoich publikacjach inicjacje masońskie. Kandydat jest poddawany próbom: musi przezwyciężyć strach, wykonać kilka upokarzających zadań. Przysięga na Biblię i dowiaduje się, że jeśli złamie przysięgę, bracia ukarzą go śmiercią. Na koniec kandydat wykonuje gest oznaczający poderżnięcie gardła.

Wolnomularstwo spekulatywne wprowadziło kilka nowości do tych praktyk: kandydat nie jest ani nagi, ani ubrany (obnaża lewe ramię), nie ma przy sobie przedmiotów metalowych, wchodzi z osobnej izby. Ile z tych rytuałów przetrwało do dziś? Ani Tadeusz Cegielski, ani Adam Wysocki nie powiedzą.

A co ma zrobić człowiek z ulicy, żeby zostać masonem? Adam Wysocki: - Dostaję setki takich pytań. To problem wszystkich lóż. Amerykanie rozwiązali go w ten sposób, że poszli w masowość. W USA zostaje się mistrzem w ciągu jednego spotkania. Liczba wolnomularzy idzie w miliony. W Polsce masoneria jest elitarna. Kandydat na wolnomularza Wielkiego Wschodu, który nie jest związany towarzysko z lożą, powinien wysłać list lub e-mail do pisma, które wydaję: "Wolnomularz Polski". Może zostać zaproszony na trzy osobne rozmowy z trzema mistrzami. Jeśli uzyska ich akceptację, zostanie przyjęty. Tadeusz Cegielski ocenia, że łącznie w Polsce jest nie więcej niż 500 masonów.

Od piwa do loży

Na początku XVIII wieku jedna z lóż londyńskich przez dwa lata nie mogła zdecydować, czy przyjąć do swojego grona hrabiego Fryderyka Rutowskiego, syna Augusta II Mocnego, bo był karłem. Hrabia został w końcu masonem, ale tylko dlatego, że miał proporcje mężczyzny o prawidłowej budowie. Czy dzisiaj niepełnosprawny nie może być masonem? Tadeusz Cegielski: - Każdy, kto jest w stanie uczestniczyć fizycznie w spotkaniach, może być wolnomularzem. Chyba że jest zdany na inną osobę przy poruszaniu się.

Profesor być może nie zostałby masonem, gdyby pod koniec lat 70., w pierwszy dzień roku i swoje urodziny, nie natknął się na schodach na sąsiada, historyka Adama Mauersbergera, który dźwigał siatkę z piwem Żywiec dostępnym tylko w Peweksie albo spod lady.

Gdy opróżniali butelki w kawalerce Mauersbergera, Cegielski opowiedział o swojej fascynacji masonerią. Trafił idealnie. Adam Mauersberger zaproponował mu niedługo potem przystąpienie do zakonu. W roku 1978 Cegielski przeszedł inicjację w podziemnej loży Kopernik, która powstała 17 lat wcześniej. Działali w niej: literaturoznawca Jan Józef Lipski, filozof Klemens Szaniawski, dziennikarz Aleksander Małachowski - ludzie, którzy potem współtworzyli Komitet Obrony Robotników. Masoni na Zachodzie nie mieli pojęcia o polskiej loży. Nie wiadomo zresztą, czy jej istnienie by ich ucieszyło - wolnomularstwo zakłada legalizm, a nie wspieranie opozycji.

Loża musiała uważać na Służbę Bezpieczeństwa, ale także na Kościół. - W latach 50. prymas Wyszyński zaproponował władzy komunistycznej wspólną platformę antymasońską, choć wtedy żaden ruch masoński w Polsce jeszcze nie istniał - mówi profersor Cegielski. Dlaczego Kościół tak nienawidził masonów, żeby porozumiewać się przeciw nim z komunistami? - To specyfika Kościoła polskiego i włoskiego. Na gruncie idei antymasońskiej Kościoły te budowały ideę jedności narodowej. Narodowa prawica w Polsce zwalcza masonerię i długo jeszcze będzie zwalczać. Robi to nawet Antoni Macierewicz, człowiek, który ma w swojej rodzinie wybitnego masona - wyjaśnia profesor Cegielski.

Kara za oświetlenie

Wolnomularze mogą ujawnić publicznie, że należą do loży. Nie wolno im tylko podać nazwisk kolegów. Czasami się ujawniają, jak Bronisław Wildstein, który kiedyś przewodził krakowskiej loży Przesąd Zwyciężony zrzeszonej w Wielkiej Loży Narodowej Polski, tak zwanego rytu szkockiego. Wildstein chyba żałuje tej decyzji, bo nie chce rozmawiać o swojej masońskiej przeszłości, choć na tym, że się ujawnił, stracił tylko tyle, że narodowo-katoliccy publicyści co jakiś czas używają go jako worka treningowego. Profesor Cegielski traci więcej - ważną dla niego funkcję. Działacze sejmiku odwołali go z rady muzeum w Dobrzycy w listopadzie 2004 roku.

- Masoneria to organizacja hierachiczna, zamknięta, z utajnionym członkostwem - tłumaczy Elżbieta Barys, która przekonała do zwolnienia profesora nawet radnych z lewicy. - Nie ma w niej wymiany myśli. Jej pokrętna ideologia pozwala na wyprowadzenie wniosku, że ma ukryty cel, który w uproszczeniu sprowadza się do niejawnego lobbingu i dążenia do wpływów politycznych.

Elżbieta Barys odkryła przykład takiego lobbingu w Wielkopolsce. Zasadziła się więc na profesora Cegielskiego, który jej zdaniem pałac w Dobrzycy uczynił muzeum masońskim, choć jego dawny właściciel hrabia Antoni Czarnecki oprócz masońskich kolekcjonował też książki z dziedziny prawa, astronomii, malarstwa flamandzkiego, a nawet antymasońskie.

- W latach 1998-2002 na inwestycje muzeum w Dobrzycy wydano osiem milionów złotych z budżetu województwa. Żadne inne muzeum w Wielkopolsce nie mogło liczyć na więcej niż półtora miliona - mówi radna. I dodaje, że w Dobrzycy pod Pleszewem oświetlono każdą alejkę. A w parku za operą w centrum Poznania oprychy żłopią piwo, bo jest tak ciemno.

Plan według radnej ukuto w roku 1996, na sesji europejskiej w Dobrzycy, na którą zjechali masoni z całego kontynentu. I wymyślili: w pałacu hrabiego Czarneckiego zrobią centrum masońskie na wschodnią Europę. A tam nawet nie ma zbyt wielu eksponatów masońskich: - Miliony z budżetu szły na to, żeby kilka fartuszków miało odpowiednią oprawę. W tym muzeum aktualnie są puste sale.

Profesor Cegielski widzi sprawę inaczej: - W sejmiku Wielkopolski prym wiedzie Młodzież Wszechpolska, faceci o nabitych karkach, którzy jeszcze parę lat temu biegali po Poznaniu z kijami bejsbolowymi. Radni w uzasadnieniu decyzji o odwołaniu powołują się na 13. artykuł Konstytucji RP. Zakazuje on organizacji, które "przewidują utajnienie struktur lub członkostwa". Prawnicy wolnomularze twierdzą, że przepis nie dotyczy ich organizacji, bo w statucie nie ma ona żadnych totalitarnych praktyk.

Naczelny Sąd Administracyjny uzna pewnie rację profesora Cegielskiego. Wielka Loża jest organizacją legalną, zarejestrowaną w sądzie. Nikogo nie można pozbawić funkcji za przynależność do niej. Profesor Cegielski: - Jak już wygram, sam podam się do dymisji. Nie będę przecież tkwił w Dobrzycy wbrew sejmikowi.

Hajda na masona

Andrzej Karpowicz obrywa za wolnomularstwo, choć nie jest masonem. Opiekuje się tylko kolekcją masońskich książek i starodruków w bibliotece Uniwersytetu Adama Mickiewicza oraz jej filią w Ciążeniu, jedną z trzech największych bibliotek wolnomularskich na świecie.

Atak przypuścił w październiku 1999 roku Zbigniew Rutkowski z podpoznańskich Koziegłów - wydawca pisma "Wolna Polska". Złożył w Urzędzie Ochrony Państwa wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie działalności na terenie Poznania loży wolnomularskiej Świątynia Hymnu Jedności. Pod kościołami rozdał 40 tysięcy ulotek, w których domagał się delegalizacji loży. Rozesłał pismo, że Andrzej Karpowicz szykuje zamach stanu i powinien wylecieć z pracy. Do dyrektora biblioteki UAM, prokuratory okręgowej oraz wojskowej.

- Prokuratury zachowały się tchórzliwie. Przyjęły jego korespondencję, zamiast od razu odrzucić te brednie - mówi Andrzej Karpowicz. Dyrektor biblioteki grzecznie, choć stanowczo odpisał Rutkowskiemu: nie wyrzuci z pracy Karpowicza. Wielka Loża Narodowa Polski zaproponowała pomoc prawną. Bibliotekarz odmówił. - Błagał, żeby nie podejmować akcji w jego obronie. Nie chciał zaogniać konfliktu - wspomina profesor Cegielski.

Atak naczelnego "Wolnej Polski" nic nie dał, ale zdaniem profesora nie zniechęci to wrogów masonerii. Na przykład Zbigniewa Krajskiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wolnomularze nazywają go "młotem na masonów", choć zwalcza też inne plagi, na przykład Harry'ego Pottera. W artykule "Walka masonerii z Kościołem", który krąży po Internecie, Krajski pisze o wolnomularzach: "Jest to sekta, można powiedzieć, upraszczając, satanistyczna, sekta, jak mówią dokumenty Kościoła, będąca pomocnikiem szatana na ziemi, ściekiem nieczystym wszystkich sekt".

Zbigniew Krajski tak uzasadnia te ostre słowa: - Masoni opierają się na doktrynie kabały, którą stworzyli Żydzi uznający boskość Chrystusa, ale opowiadający się po stronie szatana. To nie mój wymysł, przyznaje to nawet profesor Cegielski.

To masoni zdaniem Krajskiego osłabili katolicyzm przez wprowadzenie protestantyzmu, przez poganizację i ateizację. To oni stoją za rozbiorami Polski. To dwóch masonów sprzedało w Jałcie Polskę Stalinowi. A w roku 1956 masoni z PZPR opracowali plan nowego rozbioru naszego kraju. Realizował go potem Edward Gierek, który uzależnił Polskę gospodarczo od Zachodu, a także Mieczysław Rakowski, który przygotował projekt traktatu o stowarzyszeniu Polski z Unią Europejską. Masoni przyłożyli też rękę do Okrągłego Stołu.

Z tym ostatnim twierdzeniem zgadza się częściowo profesor Cegielski: - Loża, która zajmuje się polityką, prędzej czy później się rozpada. Nie reprezentowaliśmy zatem jednej siły walczącej o wspólne cele przy Okrągłym Stole. Ale członkowie loży brali udział w obradach. Profesor nie będzie ścigał doktora Krajskiego po sądach, machnął ręką: - Szkoda, że Kościół użycza ambony ludziom takim jak on. A wiernym w Polsce mówi się, że mason jest w stanie grzechu ciężkiego.

Żyd, mason, szuja

Powiedzenie: "Wszystkiemu winni są masoni, Żydzi i cykliści", wymyślili Polacy. Ale w innych krajach też ono występuje. Zmienia się tylko jego trzeci człon. Żydzi są wymieniani jednym tchem z masonami wśród sprawców wszelkich nieszczęść. Tak jest pod kościołem Świętej Brygidy w Gdańsku, tak na katolicko-narodowych portalach internetowych.

Masoni nie występują publicznie jako środowisko. Wielka Loża zrobiła tak raz - w roku 1992, po ujawnieniu listy Macierewicza. Ogłosiła w "Gazecie Wyborczej" apel o zachowanie dobrych obyczajów w polityce. Wielka Loża stawia sobie za cel równowagę społeczną. Jak konkretnie realizuje go w Polsce?

Profesor Cegielski: - Próbujemy zbliżyć inteligencję do burżuazji. - A jak loża pomogła Polsce w ostatnich latach? Profesor opowiada: - Na początku lat 90. polscy wolnomularze zebrali się nad listą senatorów przeciwnych wejściu Polski do NATO. I zadzwonili po pomoc do pewnego człowieka o dużych wpływach na Kapitolu, wśród masonów znanego jako Woody. Nie wiedzieli, czy zadziała, bo wolnomularze nie powinni wtrącać się do polityki. Cegielski umówił się z nim na sygnał, że wszystko poszło dobrze. I dostał go: życzenia urodzinowe od państwa Clintonów. Jako jeden z pierwszych Polaków dowiedział się, że będziemy w Sojuszu.

Cezary Leżeński z Le Droit Humain nie opowie o żadnych działaniach swojej organizacji w Polsce w ostatnich latach: - Musiałbym wymienić nazwiska, a nie mogę. Powiem tylko, że należą do nas oficerowie rezerwy, bojownicy AK, ludzie, którzy mieli wkład w ruch Solidarności. Na co dzień masoni przyjmują ciosy ultraprawicowców. Profesor Cegielski: - Zawsze się znajdzie ktoś, kto nas bije. Dziś jest to drugi garnitur LPR i faszyści w stylu Zbigniewa Rutkowskiego, wydawcy "Wolnej Polski". Jutro przyjdą inni.

Andrzej Karpowicz myśli podobnie: - Wrogowie masonów atakują ciągle według tych samych scenariuszy, jeszcze z czasów publikacji "Mędrców Syjonu". Robią tylko drobne modyfikacje, jak choćby ksiądz Henryk Czepułkowski, który twierdzi, że kod kreskowy to wynalazek masoński i część spisku światowego.

Elżbieta Barys wie swoje: - Twórca rytuałów masońskich Albert Pike opisał treść przysięgi, innej dla każdego stopnia wtajemniczenia. Humanizm, praca nad swoim wnętrzem nijak nie przystają do treści, które wypowiadał mason, przysięgając na swoje życie, wyprucie wnętrzności i rozrzucenie ich po świecie.

Doktor Krajski być może szykuje nowe wystąpienia przeciw wolnomularzom, by podtrzymać wizerunek ,młota na masonów". A Tadeusz Cegielski stwierdza bez emocji, jakby mówił, że nadchodzi wiosna: - Za chwilę znowu zabrzmi nawoływanie do delegalizacji masonów. Zbliżają się wybory.

Marcin Fabjański

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także