Trwa ładowanie...

Czy żołnierz Luftwaffe zostanie patronem poznańskiej ulicy? Trudna biografia Tony'ego Halika

Jak ujawniliśmy w weekendowym Magazynie WP w rozmowie z Mirosławem Wlekłym, Tony Halik nigdy nie był pilotem RAF-u, służył za to w Luftwaffe. Przez całe życie ukrywał ten wstydliwy fakt. Teraz, kiedy miano nadać imię słynnego polskiego podróżnika jednej z poznańskich ulic, radni miasta zaprotestowali. Czy słusznie?

Czy żołnierz Luftwaffe zostanie patronem poznańskiej ulicy? Trudna biografia Tony'ego HalikaŹródło: Wydawnictwo Agora, fot: Materiały prasowe
d3eklwc
d3eklwc

Tony Halik był wszędzie. Nie będzie go jednak w Poznaniu. We wtorek poznańska Rada Miasta wycofała z obrad projekt uchwały nadania imienia Tony’ego Halika jednej z poznańskiej ulic. Dlaczego tak się stało? Wywiad z autorem biografii Halika, w którym można było przeczytać o wojennych losach podróżnika, wywołał spore poruszenie. Najwięcej emocji wzbudziła informacja, że najsłynniejszy polski podróżnik nie był pilotem RAF-u, jak twierdził całe życie, a Luftwaffe, do którego został wcielony siłą. Po dwóch miesiącach zdezerterował z jednostki sił powietrznych Wehrmachtu, co w przypadku złapania groziłoby mu śmiercią.

Ważny jest jednak kontekst historyczny. – Trzeba pamiętać, że część ziem II Rzeczpospolitej została wcielona do III Rzeszy – komentuje w rozmowie z WP historyk prof. Andrzej Paczkowski. - Stało się tak z Pomorzem, Wielkopolską, Śląskiem, częścią województwa Łódzkiego i północnym Mazowszem.

Jak tłumaczy profesor Paczkowski na wcielonych terenach Polaków zaczęły obowiązywać te same przepisy, co obywateli niemieckich. - Blisko 3 miliony Polaków zostało wpisanych na stworzone przez Niemców listy narodowościowe – wyjaśnia Profesor. – Niemcy potrzebowali poborowych, a tych można było rekrutować wyłącznie spośród osób mających niemieckie obywatelstwo. Na Śląsku i Pomorzu nie wpisanie się na listę groziło represjami. Można było za to stracić majątek, zostać wyrzuconym z pracy, a nawet być wysiedlonym, więc zastraszeni ludzie godzili się na podpisanie listy.

d3eklwc

Ulica Halika

Pomysł nadania imienia Tony’ego Halika jednej z poznańskiej ulic zrodził się w sierpniu 2016 roku. Jak relacjonował mi dyr Jarosław Zawadzki, zastępca dyrektora ds. systemu informacji przestrzennej Zarządu Geodezji i Katastru Miejskiego GEOPOZ, w listopadzie tego samego roku, projekt został pozytywnie zaopiniowany na posiedzeniu Komisji Kultury. Dopiero na wtorkowym posiedzeniu Rady Miasta, w czasie którego nadawano nazwy nowym poznańskim ulicom, uchwała została wstrzymana i powtórnie skierowana do zbadania przez Komisję Kultury. Przyczyną okazały się niedawno upublicznione fakty.

Radni PO i PiS są zgodni

- Kiedy doszliśmy do głosowania nad uchwałą, w wyniku której nadano by ulicy imię Halika, dwóch kolegów pokazało zebranym internetową publikację, w której opisano wojenne losy Halika. Jako historyk i osoba wyczulona na przeszłość podniosłem rękę z prośbą o wstrzymanie się nad głosowaniem i dokładne sprawdzenie biografii znanego wszystkim podróżnika. Przewodniczący Rada Miasta, Grzegorz Ganowicz, poparł mój postulat, uznając go za słuszny. Ganowicz związany jest z PO, ja z PiS, więc często się spieramy, ale w tej kwestii byliśmy jednomyślni. Na ten moment sam nie mam wyrobionego zdania, czy jeśli biografia Halika okaże się być niejednoznaczna, czy odrzucę projekt uchwały, czy go poprę. Na pewno ten temat zostanie rozstrzygnięty jeszcze w tym półroczu.

- Jeśli poznańskim radnym tak bardzo zależy na tym, żeby patroni ulic byli ludźmi bez skazy, to trzeba też zmienić nazwy ulic Romualda Traugutta czy generała Władysława Andersa, bo obaj służyli w Armii Radzieckiej – podsumowuje całą sytuację profesor Andrzej Paczkowski.

d3eklwc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eklwc
Więcej tematów