Trwa ładowanie...

22-latek zgwałcony przez policjanta. 37 zatrzymanych po zamieszkach pod Paryżem

37 osób zostało zatrzymanych pod Paryżem w wyniku starć, jakie nastąpiły po sobotnich manifestacjach wsparcia dla 22-letniego Theo, który prawdopodobnie został zgwałcony podczas brutalnego zatrzymania przez policję 2 lutego. Jednemu policjantowi postawiono zarzut gwałtu, a trzem pozostałym funkcjonariuszom - udziału w zbiorowym pobiciu. Chorego odwiedził prezydent Francji Francois Hollande.

22-latek zgwałcony przez policjanta. 37 zatrzymanych po zamieszkach pod ParyżemŹródło: PAP/EPA, fot: Yoan Valat
d18x6sg
d18x6sg

W Bobigny pod Paryżem podpalano samochody, wybijano witryny, zniszczono przystanki na dworcu autobusowym, a także splądrowano bar szybkiej obsługi. Incydenty tego rodzaju trwały tam, a także w innych podparyskich miejscowościach, do północy z soboty na niedzielę.

Chociaż zamieszki mają mniejszą skalę niż te z 2005 roku, to przypominają o napięciach w dzielnicach z wyższym niż w innych częściach kraju bezrobociem i dużą populacją imigrantów. Manifestacje i zamieszki miały miejsce także w innych rejonach Francji, na przykład w Rouen, gdzie zatrzymano kilka osób.

Gwałt z użyciem policyjnej pałki

2 lutego w miejscowości Aulnay-sous-Bois na przedmieściach Paryża czarnoskóry 22-latek Theo został ciężko ranny podczas zatrzymania w ramach akcji wymierzonej w dilerów narkotyków. Oskarża on jednego z policjantów o gwałt z użyciem policyjnej pałki. Na nagraniach wideo zrobionych przez świadków widać czterech funkcjonariuszy zadających ciosy leżącemu na ziemi młodemu mężczyźnie.

Jednemu policjantowi postawiono zarzut gwałtu, a trzem pozostałym funkcjonariuszom - udziału w zbiorowym pobiciu. Wszyscy czterej zostali zawieszeni w obowiązkach, trwa dochodzenie.

d18x6sg

Theo, który po operacji wciąż przebywa w szpitalu, gdzie odwiedził go m.in. prezydent Francji Francois Hollande, wezwał do spokoju uczestników demonstracji organizowanych w całej Francji w celu wyrażenia poparcia dla niego.

Le Pen popiera policję

Akcję funkcjonariuszy poparła liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen. Natomiast szef skrajnej lewicy, podobnie jak Le Pen startujący w wyborach prezydenckich - Jean-Luc Melenchon, który zarzuca części policji brutalność wobec mieszkańców trudnych społecznie dzielnic, bronił uczestników wcześniej zorganizowanej manifestacji. Solidaryzowali się oni z ciężko pobitym przez policję mężczyzną. Jean- Luc Melenchon podkreślał, że kilkudziesięciu młodych ludzi zorganizowało pokojowy protest w Bobigny. Natomiast chuliganom chodzi - jego zdaniem - o to, żeby wątek przemocy na przedmieściach znalazł się w kampanii prezydenckiej.

d18x6sg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d18x6sg
Więcej tematów