Świat17 tys. żołnierzy i pierwsza akcja obrony terytorialnej. Tak odpowiadamy Rosjanom na ich ćwiczenia

17 tys. żołnierzy i pierwsza akcja obrony terytorialnej. Tak odpowiadamy Rosjanom na ich ćwiczenia

17 tys. żołnierzy i pierwsza akcja obrony terytorialnej. Tak odpowiadamy Rosjanom na ich ćwiczenia
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Tomasz Molga
06.09.2017 12:23, aktualizacja: 07.09.2017 11:05

Rozpoczynające się za tydzień na Białorusi rosyjskie manewry Zapad 2017 zmobilizują 12,7 tys. rosyjskich żołnierzy (to przynajmniej oficjalne dane) oraz blisko 700 pojazdów. Ma to być pokaz siły i sprawności rosyjskiej armii. Tydzień później na poligonach w całej Polsce w akcji mamy zobaczyć 17 tys. żołnierzy, w tym także Wojska Obrony Terytorialnej. Tak wygląda na nasza odpowiedź na niepokojące ćwiczenia Rosjan.

- Dobrze, że w ten sposób odpowiemy na rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad 17. Przypomnę, że w 2009 i w jak 2013 roku, kiedy oni organizowali ogromne manewry reakcja NATO była mizerna. Powinniśmy jednak odpowiadać na podobne wydarzenia. I jeśli jakiś kraj daje pokaz siły to u nas powinna odbyć się adekwatna w skali prezentacja - komentuje dla WP gen. Bogusław Pacek, były rektor Akademii Obrony Narodowej. Dodaje jednak, że oficjalnie unika się takich konfrontacyjnych porównań. Formalnie obydwa te ćwiczenia odbywają się systematycznie, są wcześniej zapowiadane i towarzyszą im obserwatorzy.

Ćwiczenia Zapad 17 niepokoiły ekspertów. Rozegrają się przy granicy z Litwą, Łotwą i Estonią, oraz w Obwodzie Kaliningradzkim. Ich scenariusz w wielu punktach przypomina plan ataku na sąsiednie kraje. Niektórzy eksperci przewidują nawet, że część wojsk rosyjskich pozostanie na dłużej na Białorusi. W tym kontekście warto przypomnieć w książkę gen. Richarda Shirreffa pt. "2017. Wojna z Rosją". Były zastępca naczelnego dowódcy Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie przestrzega w niej, że "bezczynność ośmiela Putina, który testuje nas na różne sposoby".

Teraz to my przetestujemy cierpliwość Rosjan. Rosjanie będą mogli wysyłać w świat komunikaty o zaniepokojeniu. 27 września 100 kilometrów od rosyjskiej granicy Obwodu Kaliningradzkiego, niedaleko lotniska Szymany rozegra się desant spadochronowy wraz ze zdobyciem wskazanego obiektu.

Jakby atakowała nas Rosja

Ćwiczenia Dragon mają charakter obronny. Hipotetyczny scenariusz nie wskazuje Rosji jako agresora, ale nie trzeba umieć czytać między wierszami, aby przekonać się o kogo chodzi. Zaczyna się tak: pojawi się zagrożenie hybrydowe jak i konwencjonalne (...) roszczenie praw jednego z państw sąsiedzkich do dostępu do surowców energetycznych, spowoduje próbę destabilizacji sytuacji politycznej, dezorganizacji funkcjonowania organów administracji państwowej i samorządowej czy opanowania spornego terytorium". To do złudzenia przypomina inwazję zielonych ludzików we wschodniej Ukrainie.

Ćwiczenia poprowadzi gen. dyw. Jarosław Mika, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, a głównym ćwiczącym jest 12. Szczecińska Dywizja Zmechanizowana. Dlatego najwięcej epizodów zostanie rozegranych na poligonie w Drawsku. Pod czołgami zadrży tam ziemia. Jak piszą wojskowi będą "prowadzone będą działania obronno-opóźniające. Planowane jest przemieszczenie pododdziałów czołgów na dużej odległości, wykonanie kontrataku oraz przeprowadzenie taktycznego desantu śmigłowcowego". Na jednym z morskich poligonów odbędzie się obrona odcinka wybrzeża we współdziałaniu z siłami Marynarki Wojennej RP oraz strzelania rakietowe pododdziałów przeciwlotniczych. Ćwiczący żołnierze zorganizują dwie duże przeprawy przez rzeki, pokonają Narew w okolicach Nowogrodu, a pod Dęblinem odbędzie się przeprawa przez Wisłę.

Pierwszy test Obrony Terytorialnej

Jak w praktyce wyglądają ćwiczenia? - Nie odgrywamy z góry ustalonych epizodów. Rozwój wypadków pozostanie dla dowodzących oficerów zagadką. Dowodzący ćwiczeniami będzie musiał zareagować, podjąć decyzję, a żołnierze wykonywać powierzone zadania - mówi ppłk Szczepan Głuszczak, rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Jak udało nam się dowiedzieć, w pewnym momencie generał Andrzejczak ma poprosić o pomoc obronę terytorialną. I to właśnie będzie pierwszy i największy test dla tych ochotniczo-amatorskich oddziałów dowodzonych przez gen. Wiesława Kukułę. Jego żołnierze już od wielu tygodni przygotowują się do tego sprawdzianu.

W ćwiczeniach Dragon polscy żołnierze będą współdziałać z siłami Amerykańskiej Pancernej Brygadowej Grupy bojowej ABCT (z ang. Armored Brigade Combat Team), które przybyły do Polski w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Przewidziany jest udział żołnierzy z 10 innych państw.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (245)
Zobacz także